Po raz kolejny uczestniczyłem w procesie przeciwko Annie i Andrzejowi Kołakowskim, wytoczonym im w związku z zablokowaniem w maju 2015 r. manifestacji środowisk homoseksualnych. Dla przypomnienia: gdańska radna PiS-u wraz z rodziną (i z przypadkowym studentem) siedli na jezdni na trasie przemarszu „tęczowego” pochodu, skąd zostali siłą usunięci przez policję. Za ten czyn cała piątka wylądowała przed obliczem Temidy. Pierwszej rozprawie towarzyszyło ogromne zainteresowanie mediów i społeczeństwa. Na ostatniej sala świeciła już pustkami. Z powodów technicznych nie udało się uruchomić płyt z nagranymi podczas interwencji rozmowami policjantów. Kolejną rozprawę wyznaczono więc na marzec. Teraz wiem, dlaczego sądy nie mają czasu na prawdziwe afery, jak np. Amber Gold – bo są zawalone takimi sprawami, jak ta Kołakowskich.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#sąd
#Anna i Andrzej Kołakowski
Lech Makowiecki