Jerzy Miller w ujawnionym przez podkomisję smoleńską nagraniu stwierdza:
„Albo zadbamy o spójność dialogu ze społeczeństwami – zwłaszcza ze społeczeństwem polskim (…). Albo zadbamy o jednolity przekaz, który nie służy budowaniu mitów i podejrzeń, albo sami sobie ukręcimy bicz na własne plecy”. Tu nie ma miejsca na interpretacje –
były szef MSWiA po prostu spękał przed Rosjanami i potwierdził zarzuty wobec „resetu” rządu Donalda Tuska w stosunkach z Moskwą. Choć raport komisji Millera był rzeczywiście inny od raportu MAK – głównie w ocenie roli kontrolerów i stanu lotniska – wymowa obu była jednak bardzo podobna. Tę zbieżność obu raportów tak, w kontekście słów Millera, tłumaczy członek jego komisji Piotr Lipiec
: „Chodziło o format raportu”. Czy pan ekspert chce powiedzieć, że pisząc raport w innym
„formacie”, np. w innym edytorze, rząd
„ukręciłby bicz na własne plecy”? Wolne żarty.
Doświadczeni piloci i członkowie komisji Millera i Laska sześć lat po katastrofie nie potrafią nie tylko przekonać do własnej interpretacji tragedii z 10 kwietnia, ale nawet wytłumaczyć się ze swoich własnych słów.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Jerzy Miller
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wszołek