Jeszcze w sobotę sędzia Wojciech Łączewski był na Kongresie Sędziów Polskich. Dzisiaj okazuje się, że ma problemy z mówieniem prawdy. Kiedy w lutym tego roku oskarżano go o to, że spiskował w internecie przeciwko rządowi PiS, bronił się, że ktoś się włamał do jego komputera. - Biegli tego nie potwierdzają - ujawnia "Super Express".
Jako pierwsza aferę z udziałem „znanego sędziego” opisała redakcja serwisu kulisy24.pl. Wówczas jednak nie podawano żadnych nazwisk, opisując jedynie mechanizm prowokacji. Z relacji serwisu wynika, że na Twitterze założone zostało fałszywe konto, łudząco podobne do oficjalnego profilu znanego dziennikarza. Choć wielu internautów nie dało się na to nabrać, niespodziewanie ktoś podający się za „znanego sędziego” miał podjąć próbę kontaktu. Pisząc również z fałszywego konta zapewniał, że w przypadku walki z rządem Prawa i Sprawiedliwości niezbędna jest „zmiana strategii”. Sugerował również chęć spotkania z dziennikarzem.
„Gazeta Warszawska” ujawniła z kolei że z ustaleń dziennikarza Pawła Mitera wynika, iż „znanym sędzią” ma być Wojciech Łączewski - sędzia, który skazał byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego - natomiast dziennikarzem, z którym chciał się spotkać i którego fałszywy profil pojawił się na Twitterze – miał być Tomasz Lis.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sędzia Łączewski i fałszywy Tomasz Lis. Minister Ziobro żąda wyjaśnień
Gdy wybuchł skandal pojawiły się tłumaczenia (publikowane na stronie Sądu Okręgowego w Warszawie), że ktoś się podszył, że to prowokacja, a poza tym jeden z wpisów został zamieszczony na twitterze, gdy sędzia był na sali rozpraw. Sędzia mówił również, że ktoś włamał się na jego internetowe konta.
"Super Express" ujawnia, że ustalenia śledztwa tego nie potwierdzają.
- Biegli przebadali komputer stacjonarny, laptopa, tablet i telefon sędziego. Wnioski są jednoznaczne: nie było włamania ani do sprzętu, ani na konta na Twitterze. W laptopie Łączewskiego znaleziono jego zdjęcie wysłane do rzekomego Lisa - mówi "SE" jeden z prokuratorów, pracujących przy sprawie.
Okazuje się, że zeznania Łączewskiego również są nieścisłe. Dotyczącą spotkania z rzekomym Tomaszem Lisem. Łączewski tłumaczył się, że pojawił się w miejscu wskazanym w korespondencji, bo poszedł odebrać książkę dla przyjaciela. Przyjaciel jednak temu zaprzecza.
W sobotę w Warszawie odbył się Kongres Sędziów Polskich. Obecny był sędzia Łączewski.
Po niektórych wystąpieniach można byłoby jednak sądzić, że to zjazd działaczy - i to mocno zaangażowanych - jakiegoś stronnictwa politycznego.
Sędzia NSA Irena Kamińska miała swoje wystąpienie podczas Kongresu. "(…) całe życie broniłam sędziów, uważam, że to jest zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi. I myślę, proszę państwa, że damy radę - powiedziała.
Źródło: se.pl,niezalezna.pl
#Tomasz Lis #kłamstwo #zeznania #Wojciech Łączewski
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
pk