Urlopy szybko mijają, szczególnie gdy pogoda rozpieszcza, a czas spędza się leniwie na plaży w tropikalnym upale. W czasie pobytu w Chorwacji złapałem się na pewnej myśli: dobrze, że tu nie ma Agaty Młynarskiej.
Nad Adriatykiem tylu Polaków, że nasz język częściej się słyszy na ulicach niż chorwacki. Mało tego, sklepikarze i kelnerzy rozumieją nas i sami potrafią coś po polsku powiedzieć. Na plażach turyści z różnych krajów raczą się tym paskudnym piwem i wielu bezwstydnie wystawia do słońca pokaźne brzuszyska. Opodal, pan z Jamajki wraz z latoroślą słucha głośnej muzyki reggae, dobywającej się z głośników. I, co gorsza, tańczy – w środku dnia, w słońcu i skwarze. I nikomu bynajmniej to nie przeszkadza. Dobrze, że na Riwierze Makarskiej nie ma Agaty Młynarskiej. Biedna, miałaby problem nie tylko z „Kiepskimi z rodziną i przyjaciółmi”.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#wakacje #media #Agata Młynarska
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wszołek