10 lipca 1649 roku pod nowocześnie ufortyfikowanym Zbarażem pojawiły się dwie wielkie armie – 70 tysięcy Kozaków wiódł hetman wojsk zaporoskich Bohdan Chmielnicki, 40 tysięcy Tatarów podlegało chanowi krymskiemu Islamowi III Girejowi. Dodatkowo wspomagało ich kilkadziesiąt tysięcy ruskiego chłopstwa. Przewaga sił nad obrońcami była ogromna. Twierdzy broniło zaledwie 15 tysięcy żołnierzy.
Zbaraż był jedną z najnowocześniejszych twierdz tego okresu, jednak był też dość mały, z tego powodu obrońcy musieli okopać się przed jego murami. Na czele polskiej załogi stali regimentarze Andrzej Firlej i Stanisław Lanckoroński. Faktyczne dowództwo sprawował wojewoda ruski książę Jeremi Wiśniowiecki, do rodu którego Zbaraż należał.
Mimo olbrzymiej dysproporcji sił strona polska walczyła z nadludzką niemal determinacją i wytrwałością. Niestety już po kilkunastu dniach obrońcom zaczęło brakować jedzenia i wody pitnej, Kozacy wrzucali do wody zwłoki poległych. Zaczęto słać do Jana Kazimierza kolejnych posłańców, aby poinformować go o ciężkim położeniu w twierdzy zbaraskiej. Wszyscy ci dzielni ludzie zostali złapani, po czym wyłupiono im oczy i poobcinano ręce. Mimo tych strasznych kar zgłosił się kolejny ochotnik – towarzysz pancerny – Mikołaj Skrzetuski. W przebraniu chłopa przedarł się do króla, który osobiście stanął na czele 15-tysięcznej armii i wyruszył na odsiecz Zbarażowi. Został jednak zatrzymane przez Kozaków pod Zborowem i tam podpisano rozejm, dzięki któremu Chmielnicki zakończył oblężenie.
Postawa obrońców stała się wzorem dla Rzeczypospolitej i wzmocniła ducha w narodzie, a Mikołaj Skrzetuski zyskał nieśmiertelność ponad 200 lat później stając się pierwowzorem bohatera „Ogniem i mieczem”.
Źródło: polskieradio.pl
#I Rzeczpospolita #twierdza #Skrzetuski #Zbaraż
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
MŁ