Komuniści mieli się zorientować, że wśród zamordowanych są żołnierze Państwa Podziemnego oraz powstańcy warszawscy. Nie chcieli im wyprawiać godnego pochówku.– Tuż po wojnie, w 1946 r., przeprowadzono ekshumację, wydobyto szczątki, policzono ofiary, przygotowano nawet nowe groby, ostatecznie jadnak wszystkie zwłoki ponownie wrzucono do zbiorowej mogiły, posypano wapnem i zakopano – opowiada „Codziennej” Rafał Czerniga z Kamiennogórskiego Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego.
Wersji podłoża konfliktu jest wiele. Według jednych chodzi o postawienie krzyża w miejscu, w którym spoczywają również szczątki osób wyznania mojżeszowego (przed wojną był tam cmentarz żydowski). Spór dotyczy również podawanej liczby ofiar.„Tym działaniem wyzwoliliśmy złe emocje” – przyznaje Czerniga w liście otwartym, który niedawno wysłał do polityków, IPN‑u oraz historyków.
Oczywiście, nie kwestionuje, że zbiorowa mogiła istnieje. Sprawą od lat zajmuje się dr Anna Pansewicz, archeolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Niestety, nie udało się nam z nią skontaktować, ale wiemy, że zespół naukowców wskazał lokalizację dołu śmierci. Oficjalne dokumenty mówią o niespełna dwustu ofiarach, nie jest jednak wykluczone, że jest ich znacznie więcej.– Nie sprzeciwiam się ekshumacji ani upamiętnieniu. Sprzeciwiam się jedynie fałszowaniu historii – mówi nam Józef Chęć, historyk amator z Kamiennej Góry.
– Domagamy się ekshumacji, bo jest szansa zidentyfikowania chociażby części ofiar. Dla bliskich to bardzo ważna sprawa – tłumaczy nam Czerniga.