Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Sędzia z wyrokiem przestanie orzekać

Pomimo skazania za przestępstwo sędzia Lucyna Słupianek-Zborowska wydawała wyroki w imieniu Rzeczypospolitej. Taka sytuacja trwała latami.

Jason Morrison/freeimages.com/license
Jason Morrison/freeimages.com/license
Pomimo skazania za przestępstwo sędzia Lucyna Słupianek-Zborowska wydawała wyroki w imieniu Rzeczypospolitej. Taka sytuacja trwała latami. Zmieni się wprawdzie za kilka dni, ale tylko dlatego, że skompromitowana prawniczka odchodzi na emeryturę.

O skandalu „Codzienna” po raz pierwszy informowała w październiku 2011 r. Przypomnimy w skrócie historię, bo to jeden z największych blamaży wymiaru sprawiedliwości III RP.

Afera, w którą zamieszani byli poznańscy prawnicy, polegała na przejmowaniu za pomocą sfałszowanego testamentu nieruchomości należących do przedwojennej właścicielki Melanii Rozmarynowicz. Zarzuty postawiono wielu osobom. Wśród nich znalazła się sędzia Lucyna Słupianek-Zborowska, ale jej wątek wyłączono do odrębnego postępowania ze względu na immunitet. W końcu jednak została uznana za winną, a kara brzmiała: rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Ani słowa o zakazie wykonywania zawodu.

Po uprawomocnieniu się wyroku podjęto postępowanie dyscyplinarne, które zawieszono na czas procesu. Zdecydowano nawet o wydaleniu sędzi ze służby, ale się odwołała. Niestety, zabrakło kilku miesięcy do ostatecznego załatwienia problemu. Minęło bowiem dziesięć lat i postępowanie dyscyplinarne umorzono ze względu na przedawnienie karalności. W ten sposób doszło do kuriozalnej sytuacji. Słupianek-Zborowska była skazana, ale mogła wkładać togę i wydawać wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

Niewielu sądziło, że zdecyduje się na taki krok. Czyli powrót do orzekania. A jednak to zrobiła. Przez pierwsze miesiące pracowała w wydziale dla nieletnich. Później została przeniesiona do okręgu kaliskiego. Prawnicy, z którymi rozmawiała „Codzienna”, nie ukrywali, że w ten sposób próbowano zniechęcić skompromitowaną sędzię (chociażby kłopotliwymi dojazdami). Nic z tego. Postawiła na swoim.

Niedawno zajrzeliśmy na stronę internetową Sądu Rejonowego w Jarocinie. Na liście sędziów wydziału I cywilnego widnieje czarno na białym „Lucyna Słupianek-Zborowska”.

– Nie spotkałem się z sytuacją, aby ktoś bezpośrednio do mnie kierował pretensje, że ta sędzia pracuje – twierdzi Maciej Gruchalski, prezes jarocińskiego sądu. Równocześnie jednak poinformował, że praktycznie zaprzestała wydawania wyroków. – Od 1 maja przechodzi w stan spoczynku, a obecnie wykorzystuje zaległy urlop – dodał.

O komentarz poprosiliśmy sędziego Waldemara Żurka z Krajowej Rady Sądownictwa. Ocena była jednoznaczna, ale podkreślał, że w wyroku skazującym nie znalazł się zakaz wykonywania zawodu dla Lucyny Słupianek-Zborowskiej.

– Sprawy z podejrzeniem korupcji staramy się wypalać gorącym żelazem, wcześniej jednak postępowania dyscyplinarne rzeczywiście trwały długo. Obecnie działa to szybciej, od kiedy sąd apelacyjny jest pierwszą instancją, a Sąd Najwyższy drugą – przekonuje sędzia Żurek. Równocześnie przyznaje: – Źle się czuję, mając świadomość, że taki sędzia orzeka, ale wyrok w sprawie karnej nie pozostawił wielkiego pola manewru.

Środowisko sędziowskie – tak ostatnio aktywne w działalności publicystyczno-politycznej – od dawna sprzeciwia się gruntownej reformie sądownictwa, a na wszelkie zmiany reaguje histerycznym okrzykiem: „zamach na niezależność i niezawisłość”.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Grzegorz Broński