Sądy w III RP nie potrafiły skazać zbrodniarzy komunistycznych, autorzy stanu wojennego dożyli swoich dni w luksusach. Do więzienia za to chcą wysłać Zygmunta Miernika, w PRL u zasłużonego opozycjonistę skazanego na niemal rok więzienia za to, że rzucił tortem w sędzię w ramach protestu przeciwko przedłużającemu się procesowi Czesława Kiszczaka.
„Tylko taka kara jest karą zasłużoną. Oskarżony musi sobie wreszcie uświadomić, że popełnianie przestępstw nie popłaca i takie zachowanie musi spotkać się z adekwatną reakcja prawnokarną” – mówiła, uzasadniając wyrok, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Agnieszka Komorowicz.
Zygmunt Miernik został skazany właśnie za to, że chciał właściwej reakcji prawnokarnej wobec komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka. W czerwcu 2013 r., w proteście przeciwko przeciągającemu się procesowi Kiszczaka, rzucił tortem w sędzię Sądu Okręgowego w Warszawie. Został oskarżony o naruszenie nietykalności osobistej. Sąd skazał go na 10 miesięcy więzienia. Działanie oskarżonego zostało uznane za znieważenie sądu.
– Nie ma większej zniewagi i hańby dla polskiego wymiaru sprawiedliwości niż to, że przez ćwierć wieku wolnej Polski nie udało się osądzić komunistycznych zbrodniarzy, a skazuje się tych, którzy pragną sprawiedliwości – mówi nam Przemysław Miśkiewicz, działacz opozycyjnego NZS u w latach 80., przewodniczący Stowarzyszenia „Pokolenie”.
Czesław Kiszczak za swoje zbrodnie za życia nie został osądzony. Zmarł w listopadzie ubiegłego roku.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Przemysław Harczuk