Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Inżynierowie społeczni chcą przeorać tożsamość Warszawy. Te miejsca mają przechować pamięć

Są świadkami historii i elementem umacniającym patriotyczny i chrześcijański charakter Pragi, Kamionka, czy Grochowa.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Są świadkami historii i elementem umacniającym patriotyczny i chrześcijański charakter Pragi, Kamionka, czy Grochowa. Być może dlatego kapliczki na praskich podwórkach są solą w oku niektórych środowisk. Inżynierowie społeczni chcący przeorać tożsamość miasta przestrzegają przed „uczynieniem z Pragi skansenu Maryjek”. Im głośniejszy ten krzyk, tym mocniej musimy praskich i grochowski kapliczek, figurek i krzyży bronić. Po to by ocalić resztki najwartościowszej tkanki miasta.

Praga, Kamionek, Grochów – choć w granicach Warszawy znalazły się dopiero w wieku dwudziestym, ogromną rolę w historii miasta stołecznego odgrywały już wcześniej. Na terenie wsi Kamion (obecnie Kamionek) odbyły się dwie elekcje polskich królów, na miejscowym cmentarzu chowano żołnierzy już w czasie potopu szwedzkiego. Praga była polem bitwy powstania kościuszkowskiego, a dokonaną przez rosyjskie wojska generała Suworowa rzeź mieszkańców, której ofiarą padło aż 20 tysięcy cywilnej ludności Pragi upamiętnia krzyż przy ulicy Jagiellońskiej. Co roku na Grochowie organizowane są też uroczyste obchody rocznicy bitwy o Olszynkę Grochowską, najkrwawszego starcia powstania listopadowego.

Przydrożne krzyże i figurki były tu już setki lat temu, kapliczki zaczęły pojawiać się w wieku XIX.

Początkowo na ślepych ścianach tych domów, które należały do chrześcijan, wmurowywany był krzyż. Jak mówił mi przed laty jeden z przedwojennych murarzy, powszechne było przekonanie, że dom jest budowany na chwałę Bożą. A krzyż miał to symbolizować

– mówi nam Janusz Sujecki, varsavianista ze stowarzyszenia Obrońcy Zabytków Warszawy.

Już w wieku XIX nad bramami domów zaczęły pojawiać się medaliony, czyli wizerunki Matki Bożej, bądź świętych. Oraz pierwsze kapliczki, wówczas albo wnęka w ścianie budynku, albo przytwierdzone do ściany, albo w przejeździe bramnym

– tłumaczy.

Lata 1942–1943 to z kolei okres masowego pojawiania się charakterystycznych kapliczek stojących na środku podwórek. Powstawały one w okupowanej Warszawie, miały zapewnić ochronę mieszkańcom i budynkom. Ludzie gromadzili się przy nich na modlitwie. Powstawanie kapliczek było w oczywisty sposób związane z grozą okupacji niemieckiej – masowymi łapankami, mordami ludności cywilnej. Ale nie tylko. Jak się okazuje, równie dużą grozę budziły naloty Sowietów.

Faktycznie po 1941 r. i ataku III Rzeszy na ZSRR praktycznie do końca wojny sowieckie naloty na Warszawę miały miejsce. Wymierzone były w Niemców, ale Sowieci, jak wiemy z historii, z cywilami się nie liczyli, a ofiary po stronie ludności cywilnej w stolicy się zdarzały

– tłumaczy Tadeusz Płużański, historyk, prezes fundacji Łączka.

– Jak mówiła moja mama, szczególnie uciążliwe były naloty z lat 1942–1943. Budziły jeszcze większą grozę niż te dokonywane we wrześniu 1939 r. Kapliczki miały chronić mieszkańców i budynek przed zbombardowaniem. Dziś należy je ocalić, bo wciąż mogą kształtować religijny i patriotyczny charakter prawobrzeżnych dzielnic stolicy

– podsumowuje Janusz Sujecki.

Tekst ukazał się w Dodatku Warszawskim "Gazety Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie - Dodatek Dla Warszawy

Przemysław Harczuk