Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Skorupa i głąb

Wiadomo, że o powodzeniu militarnej ofensywy przesądza przewaga w powietrzu, front przełamują oddziały pancerne, jednak o utrzymaniu terenu decyduje piechota. Nie inaczej jest w polityce.

Wiadomo, że o powodzeniu militarnej ofensywy przesądza przewaga w powietrzu, front przełamują oddziały pancerne, jednak o utrzymaniu terenu decyduje piechota. Nie inaczej jest w polityce. W ciągu trzech miesięcy nasz obóz patriotyczny w imponujący sposób zdobył władzę, opanował strategiczne pozycje w kraju, co jednak nie oznacza końca wojny. Można przecież wymienić prezesów spółek, ministrów i dyrektorów, kierowników i naczelników, ale o ostatecznych wynikach decyduje „materiał ludzki”.

W jakimś filmie wojennym widziałem, jak niemiecka V2 trafia precyzyjnie w bunkier Churchilla, ale nie wybucha, bo jakaś skazana na śmierć robotnica w fabryce wcisnęła do zapalnika plasterek ogórka...

Realna możliwość dobrej zmiany nie zależy wyłącznie od najlepszych pomysłów i chęci decydentów, ale od działania milionów ludzi, w tym gigantycznej rzeszy tych (mówiąc eufemistycznie) nie do końca przekonanych.

Możliwości sabotażu są gigantyczne. I to na każdym szczeblu. Często zresztą nie musi to być sabotaż, lecz pasywność, przeczekiwanie, nie dość zapału.

Polska ma szanse, jeśli inicjatywa płynąca z góry połączy się z oddolną falą aktywności, przedsiębiorczości, patriotyzmu.

Najgorsza jest sytuacja, kiedy ludzie poczują, że nic od nich nie zależy, bo „góra wie lepiej”. Tym bardziej że procesowi odgórnej zmiany zwykle towarzyszą różne niebezpieczne patologie, nagle pojawiają się nowi zwolennicy, klakierzy, zabiegacze. Nowa władza ma trudności z rozróżnieniem, kto jest kim, grzęźnie wśród starych układów... Przerabialiśmy to parę razy. A oparcie się wyłącznie na własnych kontaktach i kalendarzykach? Trochę mało, a poza tym lojalność niekoniecznie musi iść w parze z kompetencją.

Na szczęście, dość paradoksalnie, agresja przeciwników ułatwia sprawę – wróg demaskuje się sam i nolens volens wymusza radykalne działania. 

To wystarczy do obecnej mobilizacji, ale co z marszem w przyszłość? I znów należy odwoływać się do mądrości zbiorowej, do procedur demokratycznych.

Patrząc z naszego podwórka – jakież rezerwy kryją się w inicjatywach obywatelskich, w klubach „Gazety Polskiej”, w dodatku ludzie ci przeszli czas próby, wykluczeń, towarzyskiego bojkotu, płacili wysoką cenę finansową...

Moim zdaniem wśród nich należy szukać kadr nowej Polski. A przede wszystkim korzystać z ich wiedzy o ludziach. Na dole lepiej wiadomo, kto był donosicielem, kto szkodził, kto był nadgorliwcem.

„Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi” – wołał wieszcz. Osobiście plucia bym nie zalecał, a co do zstępowania – jak najbardziej! Pierwszym krokiem do stworzenia społeczeństwa obywatelskiego jest uznanie, że nie składa się ono z głąbów.  

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski