Czegoś takiego próżno było oczekiwać w czasach rządów PO-PSL. Ministerstwo zdrowia nie tylko przyznaje się do błędu w sprawie zmian zasad refundacji leku dla osób po przeszczepach, ale błąd naprawia i zwalnia ze stanowiska odpowiedzialnego urzędnika.
Brak w aptekach środka o nazwie Taliximun, przy jednoczesnym braku refundacji dla jego zamienników przeraziła pacjentów po przeszczepach i ich rodziny, przede wszystkim rodziców dzieci, dla ratowania których konieczny był przeszczep. Na Ministerstwo Zdrowia spadła krytyka. Nic dziwnego - zamiast 3 złotych i 20 groszy za leki trzeba by było zapłacić kwoty kilkuset lub nawet ponad tysiąca złotych.
Na szczęście, jak poinformował na antenie RMF FM wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda, błąd został naprawiony - zamienniki Taliximunu będą dostępne w cenie 3 złotych 20 groszy. A wobec urzędnika odpowiedzialnego za zamieszanie i stres chorych i ich rodzin wyciągnięte zostały konsekwencje.
Pytanie brzmi, czy urzędnik, który podpisywał decyzję refundacyjną dla leku, zapewnił odpowiednią podaż tego leku i czy przewidział, że pacjenci mogą mieć kłopoty, gdy lek skończy się na rynku. W mojej ocenie ten urzędnik nie wypełnił wszystkich kwestii jak należy. Ten urzędnik już nie pracuje w Departamencie Polityki Lekowej. Sprawa jest rozwojowa
- powiedział wiceminister w RMF FM.
Jak zapewnił, pacjenci mogą spać spokojnie.
Źródło: RMF FM,niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
AZ