Jeśli ktoś przypuszczał, że Andrzej Duda będzie prezydentem malowanym, dbającym wyłącznie o własny wizerunek, a PiS zadowoli się zdobyciem władzy dla samej władzy (ewentualnie dla posad w spółkach skarbu państwa), pomylił się haniebnie.
Wola „dobrej zmiany” okazała się rzeczywista, a rządząca Zjednoczona Prawica przekroczyła punkt krytyczny. Cofnięcie się oznaczałoby de facto kapitulację i rezygnację z naprawy państwa. Trybunał Konstytucyjny, zdominowany przez opozycję w stosunku 12:3, w dodatku rozzuchwalony własną wszechmocą i wściekły z powodu krytyki, zablokowałby wszelkie reformatorskie działania sejmu i rządu. Z pieniędzmi na dzieci, wiekiem emerytalnym i podatkiem od banków włącznie. Trybunał stwierdzałby niezgodność każdej ustawy z konstytucją, a opozycja obłudnie krytykowała PiS, że nie realizuje swoich obietnic.
Nie dziwi więc, że większość sejmowa wykorzystała złamanie prawa przez PO w sprawie wyboru sędziów za poprzedniej kadencji, by skorygować proporcje w TK na 9:6. Zaznaczmy: opozycja dalej miałaby tam znaczącą przewagę! Ale jej to nie wystarcza.
W sprawie aktualnego konfliktu można przyjąć dwie postawy – prawniczych kauzyperdów niewolniczo trzymających się litery prawa, i patriotów, dla których ważniejszy jest jego duch i sens.
Pięknie zwerbalizował rzecz Kornel Morawiecki –
ponad prawem stanowionym jest wola narodu. (Nawiasem mówiąc, jest ona tego prawa praźródłem!).
Poprzednia władza dokonywała wielu czynów nagannych – od łamania praw ludzkich przez przetrzymywanie niewinnych obywateli bez sądu, przez masową inwigilację po powszechne przyzwolenie dla korupcji, nepotyzmu i wykluczenie inaczej myślących ze sfery życia publicznego. Tak zwane „autorytety” cały czas milczały. Rozdarły się dopiero, kiedy zagrożone zostały interesy patologicznego układu.
Przepis prawa nie jest świętością. A przynajmniej nie zawsze i nie wszędzie. Można sobie wyobrazić człowieka, który widząc tonącego w rzece, skacze mu na pomoc, ratuje, a na brzegu dostaje mandat od straży miejskiej, bo właśnie złamał obowiązujący w tym miejscu zakaz kąpieli.
Nie wiem, jaką drogę wybierze władza, aby rozwiązać obecny kryzys. Może odwoła się do referendum powszechnego, które wzmocni jej siłę. Może mozolnie uzbiera w parlamencie większość konstytucyjną.
Jak już napisałem:
nie może się cofnąć. I to w dwóch sprawach – hamulcowego Trybunału oraz dążeniu do spluralizowania mediów. Są to dwa warunki niezbędne, aby myśleć o sukcesie tej kadencji. I da Bóg następnych. Ku chwale Ojczyzny!
Źródło: Gazeta Polska
Marcin Wolski