Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Gang Putina doi kierowców. Bunt przeciwko Płatonowi

Płonące opony na poboczach dróg i marsz gwiaździsty na stolicę.

YouTube
YouTube
Płonące opony na poboczach dróg i marsz gwiaździsty na stolicę. Wielki ogólnokrajowy protest kierowców ciężarówek przeciwko wprowadzeniu opłaty za jazdę po drogach federalnych to największy przejaw społecznego niezadowolenia od ponad pięciu lat. Nie ma na razie politycznych postulatów, ale polityka leży u źródeł kryzysu. Środki z opłat są za małe, by wystarczyło na utrzymanie i remont dróg, ale wystarczająco duże, by napełnić kieszenie przyjaciołom Władimira Putina.

– Nie poddamy się. Nie ma dla nas drogi odwrotu. Wszyscy mamy długi, mamy rodziny i dzieci. Nie ma odwrotu. Musimy iść do końca – słowa jednego z kierowców zmierzających ku Moskwie oddają determinację protestujących. Trudno się dziwić, skoro nowa opłata podniosła koszty transportu o 15–20 proc. A dotyczy tych kierowców tirów w Rosji, którzy prowadzą własną działalność biznesową, więc może to dla nich skończyć się po prostu bankructwem. Wszystkiemu winien specjalny system elektroniczny.

Ruszył 15 listopada i zbiera opłaty drogowe za przejazdy po drogach federalnych (o znaczeniu ogólnokrajowym) dla pojazdów o masie powyżej 12 ton. Takich ciężarówek jest w Rosji ok. 2 mln. Ustawa przewiduje, że każdy przewoźnik, który korzysta z dróg federalnych, powinien na własny koszt zainstalować w pojazdach liczniki powiązane z systemem nawigacji Glonass (rosyjski odpowiednik GPS). Są kompatybilne z siecią bramek i kamer kontrolnych, kontrolują przejechany dystans. Jeśli przewoźnik nie wyposaży się w taki licznik, powinien z góry dostarczyć informację o trasie przejazdu. Obecnie opłata wynosi 1,53 rubla (0,02 dol.) za kilometr, ale od 1 marca 2016 r. wzrośnie do 3,06 rubla (0,04 dol.). Opłaty są wnoszone przez internet za pośrednictwem programu Płaton. To skrót od „opłata za tonę” po rosyjsku, ale też imię męskie. Opłata dotyczy krajowych przewoźników, którzy w większości działają jako jednoosobowe firmy, oraz zagranicznych firm spedycyjnych. Ustawa przewiduje np. zatrzymanie ciężarówki należącej do zagranicznych przewoźników czy właścicieli w celu zagwarantowania uiszczenia kary administracyjnej.

Cały projekt wprowadzono w życie w sposób, który ma dać duże dochody prywatnemu biznesowi. To kolejny skok na kasę bandy Putina, kolejny pomysł na drenowanie już nie tylko budżetu państwa i kas państwowych spółek, ale zwykłych drobnych przedsiębiorców. Oficjalnie pieniądze z opłat mają trafiać do funduszu drogowego jako rekompensata za uszkadzanie dróg przez ciężkie samochody. Przewoźnicy nazwali jednak system mytem Rotenberga. Dlaczego?

Kierowca tira postrzegany jest przez rosyjski rząd jako źródło dochodu. Nałożenie opłat na duże ciężarówki jeżdżące drogami federalnymi rozważano już w 2010 r. Ale biurokratyczna machina wolno pracowała i konieczne poprawki do prawa przyjęto w 2011 r., a system zbierania opłaty miał ruszyć w 2013 r. Jednak pod koniec 2012 r. Putin zdecydował o odłożeniu startu programu na koniec 2014 r., bo system był totalnie nieprzygotowany. W rzeczywistości chodziło o to, kto będzie czerpał z tego zyski. Dopiero latem 2014 r. stało się jasne, jak system ma działać. Trzeba było jednak jeszcze znaleźć kogoś, kto się podejmie wprowadzenia tego w życie, więc pobieranie opłat znów odłożono – do listopada 2015 r.

Naturalnym kandydatem była megakorporacja Rostech kierowana przez Siergieja Czemezowa, kolegę Putina z KGB. Ta firma zainicjowała utworzenie latem 2014 r. spółki RT-Invest Transport Systems Ltd (RTITS), mającej aspiracje do zarządzania systemem zbierania opłat. Czemezow podnosił, że taki system powinien być oparty na krajowych technologiach i komponentach, więc to jego państwowa firma powinna dostać status operatora systemu, bez przetargu. I tak się stało. Tyle że następnie Rostech sprzedał udziały w RTITS Igorowi Rotenbergowi, synowi Arkadija Rotenberga, miliardera i wieloletniego przyjaciela Putina, który w ostatnich latach zarabia grube miliardy na wielkich państwowych projektach (takich jak igrzyska w Soczi czy budowa gazociągu do Chin Siła Syberii). Pieniądze zaś (27 mld rubli) na wprowadzenie projektu RTITS dał Gazprombank, w którym doradcą jest… Roman Rotenberg, brat Igora, syn Arkadija. Wartość inwestycji w należący do RTITS system Płaton już sięgnęła 30 mld rubli (454 mln dol.), z czego 27 mld rubli to wspomniany kredyt z Gazprombanku. Ale ministerstwo transportu złożyło jeszcze zapotrzebowanie na 7,9 mld rubli (123 mln dol.) na finansowanie Płatona. Środki te uwzględniono w budżecie na 2016 r. w zakładce „inwestycje”. Po otrzymaniu pieniędzy resort przekaże je operatorowi Płatona, czyli kontrolowanej przez młodego Rotenberga spółce RTITS.

Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”.

 



Źródło: Gazeta Polska

Antoni Rybczyński