PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Putin korzysta na zamachach w Paryżu. Hollande zaprasza go do koalicji antyterrorystycznej

Kilka dni po krwawych zamachach w Paryżu - Władimir Putin zyskuje realne profity na arenie międzynarodowej. Zachód zapomina rosyjskie zbrodnie z przeszłości, milczy ws.

youtube.com/print screen
youtube.com/print screen
Kilka dni po krwawych zamachach w Paryżu - Władimir Putin zyskuje realne profity na arenie międzynarodowej. Zachód zapomina rosyjskie zbrodnie z przeszłości, milczy ws. aneksji części ukraińskiego terytorium i wyciąga rękę do współpracy. Najpierw, w trakcie nieformalnego spotkania w cztery oczy na szczycie państw G20 prezydent USA Barack Obama porozumiał się z prezydentem Rosji. Dziś również prezydent Francois Hollande przed francuskim parlamentem mówił o potrzebie międzynarodowej koalicji z Rosją przeciwko Państwu Islamskiemu.

- To nie jest wojna cywilizacyjna, bo terroryści nie reprezentują żadnej cywilizacji. To wojna z terroryzmem, z dżihadyzmem - mówił dziś francuski prezydent w swoim przemówieniu przed posłami. W reakcji na piątkowe ataki terrorystyczne w Paryżu, w których zginęło co najmniej 129 osób - Hollande ogłosił, że "Francja jest w stanie wojny". Pomóc w tej wojnie ma mu m. in. Władimir Putin.

Francuski prezydent wezwał do utworzenia "unii wszystkich, którzy mogą walczyć z tą terrorystyczną armią w jednej koalicji". Widzi w niej kluczowe miejsce dla Rosji, dlatego też, jak poinformował deputowanych - zwrócił się o spotkanie trójki prezydentów: Francji, USA i Rosji.

Równolegle - jak informuje amerykański „Wall Street Journal”, powołując się na źródła w Białym Domu - dziś Stany Zjednoczone i Rosja porozumiały się ws. politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii. Jest to rezultat osobistej rozmowy Baracka Obamy z Władimirem Putinem w ramach nieformalnego spotkania w "cztery oczy" na szczycie G20 w tureckiej Antalyi. 

Projekt umowy zakłada działania pod nadzorem ONZ, do których wstępem ma być wprowadzenie w życie zawieszenia broni pomiędzy wspieranymi przez Kreml wojskami Baszara al-Asada a umiarkowaną opozycją. Jak dotąd wielokrotnie celem rosyjskich bombardowań nie były pozycje dżihadystów z Państwa Islamskiego, a polityczni przeciwnicy Asada. 

 



Źródło: niezalezna.pl,rmf24.pl

sp