Bronisław Komorowski nie spieszy się. Mówi zresztą, że nie chce mieć politycznego ADHD. Po kilku tygodniach kampanii (i całej kadencji) można potwierdzić to z pewnością – ani energią, ani dynamizmem pan prezydent wyborców nie przytłacza. Ale chyba się budzi… - pisze Joanna Lichocka w tygodniku "Gazeta Polska".
Niemniej kampania prezydenta idzie niespiesznie i jest zaskakująco nieudolna. Wygląda na to, że z zagadkowych powodów Bronisław Komorowski nie zgromadził jeszcze wokół siebie ludzi, którzy profesjonalnie mogliby mu tę kampanię prowadzić. O konwencji, na której „nawet krzesła ziewały”, nie ma już co wspominać, ale potem wcale nie było lepiej. Klip z tymi prezydentami miast, którzy poparli Bronisława Komorowskiego, przytłacza monotonią, brakiem pomysłu i klimatem osowiałych żałobników –
zwłaszcza ostatnie ujęcie, pokazujące zebranych wokół Komorowskiego, ubranych w ciemne garnitury mężczyzn uderza smutkiem. Najwyraźniej uwierzono we własną propagandę – nie trzeba się wysilać, zwycięstwo jest oczywiste. I wszystko odbywa się zwykłym sznytem.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska".
Źródło: Gazeta Polska
Joanna Lichocka