​Sukces Kremla

W Mińsku doszło do ośmieszenia dyplomacji niemiecko­francuskiej. Niemcy już na samym starcie zadeklarowały, że nie będą zbroiły Ukrainy, a Francuzi, że nie życzą sobie jej obecności w NATO. Zamiast drogo sprzedać swoje stanowisko w procesie negocjacyjnym w zamian za rosyjskie ustępstwa, dokonano dwóch fundamentalnych deklaracji na korzyść Rosji, zanim rozpoczęto na poważnie negocjacje. Kreml wykazał, że w rozmowach z nim reprezentacją nie jest Unia Europejska, mieliśmy tu bowiem do czynienia z typowym koncertem mocarstw – wszak przedstawiciele państw regionu Europy Środkowo­Wschodniej zostali całkowicie zmarginalizowani, oczywiście poza Aleksandrem Łukaszenką, wprowadzonym przy tej okazji na salony. Cel rosyjski został osiągnięty – Moskwa wystąpiła w roli rozgrywającego, Niemcy i Francja jako proszący. Równocześnie Władimir Putin pokazał lekceważenie Zachodowi, wprowadzając na Ukrainę kolejne siły wojskowe. Postulowane wprowadzenie od niedzieli „strefy bez ciężkiego sprzętu” de facto oznaczałoby, że Rosjanie osiągnęli drogą dyplomatyczną to, czego nie udało im się uzyskać w toku krwawych walk z artylerią ukraińską. Nie sądzę, by Ukraińcy mieli zamiar wypełnić to zobowiązanie. Porozumienie z Mińska nie ma szans na przetrwanie.

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie