Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Casting na rzecznika

Zdemaskowanie Bandy Trojga, która zalęgła się w ulubionej kawiarni pani Kopacz, nazywanej dla niepoznaki Kancelarią Premiera, stawia na porządku dziennym pytanie o nowego rzecznika, który w pierwszej

Zdemaskowanie Bandy Trojga, która zalęgła się w ulubionej kawiarni pani Kopacz, nazywanej dla niepoznaki Kancelarią Premiera, stawia na porządku dziennym pytanie o nowego rzecznika, który w pierwszej kolejności mógłby posprzątać po swoich poprzednikach. Trwa łapanka czy, jak kto woli, casting i niezależnie od jego wyników chciałbym przedstawić kilka moich typów na to odpowiedzialne stanowisko.

Michał Kamiński – fachowiec łączący bezbrzeżne uwielbienie dla szefowej rządu z bezwzględną pomysłowością, byłby zapewne kandydaturą najlepszą. Przy nim jakakolwiek działalność pani premier byłaby skazana na sukces, a ona sama mogłaby w większym stopniu poświęcić się jodze, medytacjom czy leczeniu noworodków.

Wiele atutów miałby też mecenas Giertych, sama jego obecność na konferencjach paraliżowałaby pismaków, świadomych, że na każde nieodpowiedzialne pytanie znalazłby się odpowiedni paragraf.

Z kolei gdyby chodziło głównie o ocieplanie wizerunku, proponowałbym pana Kazia Marcinkiewicza. Gdyby w dodatku obsadzić Isabel w roli Gruszki, pardon, szefowej gabinetu politycznego, tabloidy miałyby zajęcie od rana do nocy, nie zajmując się niczym innym jak ich wzajemnymi relacjami.

Podobne zalety miałby rzecznik Sławomir Nowak – każde jego pojawienie się wywoływałoby pytania o zegarki, podatki, żonę, bez potrzeby tłumaczenia się z problemów z górnikami, kolejarzami, Putinem i tym podobnymi drobiazgami.

Niezła by była Julia Pitera ze swoim dossier haków na opozycję czy Stefan Niesiołowski, tyle że po każdej konferencji należałoby wymieniać rozbity sprzęt i poszkodowanych dziennikarzy. Zestaw kandydatów z łona własnej partii można by jeszcze poszerzyć o zawodników innych klubów, a także chwilowo niezrzeszonych – Janusz Palikot zaludniłby wyobraźnię Polaków całym zestawem rekwizytów i niesztampowych rozwiązań, np. proponując zamianę ról górników z ich żonami czy przestawienie kolei „Popędolino” na energię seksualną. Mecenas Kalisz mógłby być Kamińskim, Giertychem i Marcinkiewiczem w jednym, a wybór Kłopotka oszczędziłby wielu kłopotów Piechocińskiemu. Nie sądzę, by rząd stać było na wynajęcie przywódcy partii KORWIN (który w pierwszym wystąpieniu odesłałby lekarkę z Radomia do garów, a jej ministrów do więzienia), ale już Wipler w ramach rewanżu mógłby się podjąć „mision impossible”, podobnie jak chwilowo bezrobotny Adam Hoffman, który w rychłym czasie stałby się bożyszczem leminżyc. W dodatku nikt jak on nie potrafiłby lepiej zaszkodzić opozycji. W rezerwie kadrowej pozostaje też trójka wybitnych fachowców – Olejnik, Lis i Kraśko, który to tercet, za mniejsze pieniądze niż zarabiane obecnie, mógłby bez żadnych instrukcji sprawić wzrost poparcia władzy do, powiedzmy, 120 proc., a emigracji rodaków do 5 mln.

Oczywiście gdyby z jakiegoś powodu żadna z tych kandydatur nie przypadła pani premier do gustu, w odwodzie zawsze pozostaje „rzecznik wszech czasów” – Jerzy Urban!

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski