- Będziemy dążyć do wskazania kandydata, który reprezentowałby środowisko całej polskiej lewicy – powiedział szef SLD Leszek Miller po posiedzeniu Rady Krajowej partii, odnosząc się do poszukiwań kandydata SLD w wyborach prezydenckich. Przyznał przy tym, że zgłosił kandydaturę Ryszarda Kalisza (kiedyś w SLD, później w Ruchu Palikota, teraz we własnym stowarzyszeniu), "ale koleżanki i koledzy zauważyli, że są jeszcze inne nazwiska" i go w tym momencie poprzeć nie chcą.
– SLD spróbuje poszukać takiego kandydata, który byłby reprezentantem nie tylko Sojuszu, ale szerokich kręgów lewicy i centrolewicy. To zmiana, bo do tej pory staraliśmy się poruszać we własnym gronie – podkreślił przewodniczący SLD, Leszek Miller. Przyznał przy tym, że dla niego taką osobą był Ryszard Kalisz. Jak twierdzi portal 300polityka.pl, warunkiem porozumienia Miller-Kalisz było zapewnienie dla tego ostatniego 1. miejsca na warszawskiej liście SLD w wyborach parlamentarnych, rok po wyborach prezydenckich.
Kalisz tymczasem kokietuje środowiska lewicowe, nie wykluczając startowania na prezydenta. - Tylko jeśli na Lewicy będzie jeden kandydat, mógłbym podjąć decyzję o starcie. To wymaga wielu spotkań z innymi partiami i organizacjami - napisał na swoim Twitterze, by po chwili dodać: Mam do ludzi Lewicy jedną prośbę. Sytuacja jest naprawdę istotna. Rozmawiajmy ze sobą poważnie. Bez złośliwości. Te nikomu z nas nie służą.
Jedną z takich "złośliwości", jest z pewnością przypominanie i publikowanie przez Internautów tego wpisu Leszka Millera z początku listopada
Jeszcze dwa tygodnie temu Ryszard Kalisz, który zdążył przed wyborami europejskimi z maja 2014 r. zaliczyć polityczny romans z Januszem Palikotem, "groził" odejściem z polityki. -
Ten moment może nastąpić w przyszłym roku. Jeśli SLD nie zaakceptuje moich koncepcji przy okazji wyborów prezydenckich – a propos wspólnego kandydata lewicy – i parlamentarnych. To nie będzie jakaś wielka rewolucja w moim życiu, nie boję się odejścia - mówił Kalisz w TVP Info.
Źródło: niezalezna.pl
sp