Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

​Inwestycje wyborcze - po wyborach stolica do remontu

Wyborcze inwestycje w stolicy odbiją się mieszkańcom potężną czkawką. Odczują oni m.in. kosztowny remont przeciekającego tunelu metra i remont Krakowskiego Przedmieścia.

Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Wyborcze inwestycje w stolicy odbiją się mieszkańcom potężną czkawką. Odczują oni m.in. kosztowny remont przeciekającego tunelu metra i remont Krakowskiego Przedmieścia. Wygrana Hanny Gronkiewicz-Waltz dobije ich podwyżką cen biletów komunikacji miejskiej. 

Nieszczelności w nowym tunelu linii metra, który biegnie pod Wisłą, nie są nic nieznaczącymi nieszczelnościami, które można załatać w prosty sposób. „Codzienna” dowiedziała się nieoficjalnie, że to poważne uszkodzenia wymagające specjalistycznych napraw od zewnątrz. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że tunel znajduje się pod rzeką. – Nie ma rzeczy nie do zrobienia. Są firmy, które się specjalizują w tego rodzaju robotach, ale jest to bardzo kosztowne – mówi nam jeden z inżynierów zajmujących się budową metra. 

Przypomnijmy, kilka dni temu, kiedy dziennikarze zostali zaproszeni do obejrzenia nowej nitki metra w kierunku warszawskiej Pragi, naliczyli ponad 40 miejsc, z których kapała woda. Mateusz Witczyński, rzecznik konsorcjum odpowiedzialnego za budowę, tłumaczy, że przecieki to norma i że z uszczelnianiem trzeba było poczekać z powodów technologicznych. Z pewnością warszawiacy będą musieli poczekać jeszcze długo na uruchomienie nowej linii podziemnej kolejki. 

Komunikację w mieście z pewnością utrudni też remont, który przejdzie Krakowskie Przedmieście. Na wymianę czeka nie tylko zapadająca się nawierzchnia, lecz także cała konstrukcja ulicy. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wspomina o tym w przedwyborczych przemówieniach. Za to jako swój prezentuje projekt, który w fazie realizacji był już w czasach, kiedy miastem rządził Lech Kaczyński, a któremu sama „ukręciła łeb”. Chodzi o tramwaj, który ma zastąpić jeżdżące tą ulicą autobusy.

W 2005 r. był już gotowy prototyp tramwaju na baterie, który miał jeździć Krakowskim Przedmieściem. W tym samym czasie Tramwaje Warszawskie wykonały koncepcję obsługi tej trasy. Dokument dowodził, że wariant ten jest najkorzystniejszą formą obsługi tego ciągu, daleko w tyle pozostawiając koncepcje autobusowe. Teraz budową linii tramwajowej będzie można „przykryć” remont jezdni.

Nic jednak nie przykryje innej „wpadki tramwajowej”. Budowniczy linii na Tarchomin zapomnieli, że nie będzie to tramwaj konny, nie przygotowali uzgodnień z dostawcą energii i nie zbudowali podstacji. Może i lepiej, bo wielu mieszkańców stolicy nie będzie stać na bilety. W założeniach do budżetu miasta na przyszły rok zapisano, że podejmowane „będą działania zmierzające do poprawy stopnia finansowania wydatków związanych z funkcjonowaniem komunikacji miejskiej dochodami pozyskiwanymi w tym zakresie”. To może oznaczać jedynie podwyżkę cen biletów.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Kamiński