Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Macierewicz: rząd powinien ponownie przeanalizować katastrofę. Dzisiaj III Konferencja Smoleńska

Prawa fizyki wykluczają możliwość przebiegu smoleńskich wypadków przedstawionego w raportach MAK‑u i komisji Jerzego Millera – mówi poseł Antoni Macierewicz w rozmowie z Dorotą Kanią.

Tomasz Adamowicz
Tomasz Adamowicz
Prawa fizyki wykluczają możliwość przebiegu smoleńskich wypadków przedstawionego w raportach MAK‑u i komisji Jerzego Millera – mówi poseł Antoni Macierewicz w rozmowie z Dorotą Kanią. Dzisiaj w Warszawie odbędzie się III Konferencja Smoleńska z udziałem kilkudziesięciu profesorów - ekspertów różnych dziedzin nauki. Na portalu niezalezna.pl będziemy prowadzić (od godziny 8.45) relację na żywo z konferencji.

Czego spodziewa się Pan po obradach III Konferencji Smoleńskiej?
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że poprzednie Konferencje przyniosły olbrzymi dorobek, który umożliwia opisanie w kategoriach naukowych tego, co się stało 10 kwietnia 2010 r. nad Smoleńskiem, a także wykazanie, że znane z rosyjskich i oficjalnych rządowych wersji scenariusze wydarzeń nie mogły zaistnieć. Jak stwierdza komunikat wydany przez II Konferencję: „Obraz, jaki się wyłania z przedstawionych prac, dowodzi jednoznacznie, że hipoteza jakoby w dniu 10.04.2010 samolot Tu-154 w Smoleńsku stracił kawałek skrzydła w wyniku uderzenia w brzozę, a następnie rozbił się doszczętnie w wyniku uderzenia w grunt (katastrofa typu 1A) – jest całkowicie fałszywa. Istnieją niepodważalne dowody, że samolot rozpadł się w powietrzu, a na ziemię spadły oddzielne jego szczątki (katastrofa typu 2B)”.

Ale przecież rząd Władimira Putina i rząd Donalda Tuska zgodnie orzekły, że to nieudolność pilotów i brzoza, która złamała skrzydło, doprowadziły do tragedii. Rosjanie i raport Millera obwiniają nawet gen. Andrzeja Błasika, że to jego obecność w kokpicie wpłynęła na dramatyczny przebieg wydarzeń.
Gen. Błasika nie było wówczas w kokpicie i nie wydawał żadnych rozkazów. Bezspornie udowodniły to analizy Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie i prace naukowców związanych z zespołem parlamentarnym, mam nadzieję, że referaty przedstawione podczas dzisiejszych obrad, analizujące rozrzut szczątków samolotu i układ zwłok poległych, potwierdzą to stanowisko.

Z tego, co Pan mówi, wynika, że zespół parlamentarny i Konferencja Smoleńska to dwie zupełnie odrębne instytucje?
Oczywiście. Konferencja to grono niezależnych uczonych, zresztą osób wybitnych i o niekwestionowanym autorytecie naukowym, zebranych wokół zespołu organizacyjnego prof. dr hab. Piotra Witakowskiego. Oczywiście eksperci zespołu parlamentarnego biorą udział w Konferencji, ale to instytucje rządzące się różnymi zasadami. Konferencja nie korzysta z żadnego wsparcia finansowego czy organizacyjnego jakiejkolwiek siły i opcji politycznej. Niestety, jak dotąd, nie może też liczyć na pomoc czy współdziałanie instytucji państwowych, uczelni, komórek badawczych finansowanych z budżetu państwa. Presja rządu i niektórych mediów jest tak wielka, że wokół badań tragedii smoleńskiej zapanowała cisza, przerywana tylko wyzwiskami funkcjonariuszy rządowych i ich klakierów.

Może dlatego, że badania Konferencji podważają rządowe tezy o przebiegu i przyczynach katastrofy smoleńskiej?
Chyba tak właśnie jest. Wystarczy przytoczyć stanowisko sformułowane przez Konferencję już rok temu, żeby dostrzec, do czego doszli w swoich badaniach niezależni wybitni naukowcy z kraju i zagranicy, a co próbuje nam wmówić rządowa propaganda: Jedno z ustaleń Konferencji brzmiało: „Powszechnie znane prawa fizyki wykluczają możliwość przebiegu wypadków przedstawionego w raportach MAK‑u i komisji Millera. Nawet dla osób całkowicie pozbawionych wiedzy z dziedziny mechaniki jest oczywiste, że kadłub samolotu spoczywający na lotnisku w Smoleńsku został rozerwany, a nie zgnieciony”.

To znaczy, że współczesna nauka jednoznacznie odrzuca tezy raportu MAK‑u i komisji ministra Jerzego Millera? Przecież to oficjalne, rządowe instytucje!
Tak, to są oficjalne rządowe instytucje i do dziś w tych raportach, które kształtują polską i międzynarodową opinię publiczną można przeczytać, że brzoza została ścięta na wysokości 5,1 m, a uderzenie w nią samolotu doprowadziło do złamania jego skrzydła, obrócenia się samolotu i uderzenia w ziemię. Może pani tam przeczytać, że gen. Błasik był w kokpicie i wydawał rozkazy, a tym samym wywarł wpływ na pilotów i przyczynił się do katastrofy. A najważniejsi polscy politycy rządowi i lewicowi zapewniali, że gen. Błasik nawet siadał za sterami samolotu! To wszystko nie ma nic wspólnego z prawdą. Dlatego apelujemy do premier Ewy Kopacz, aby Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego na nowo przeanalizowała katastrofę smoleńską. Raport Jerzego Millera jest miękką wersją stanowiska Federacji Rosyjskiej, sformułowanego przez gen. Tatianę Anodinę. Mamy pełny materiał dowodowy wskazujący, że katastrofa przebiegała zupełnie inaczej. W tej sytuacji obowiązkiem KBWLLP jest ponownie zbadać katastrofę.

Cały wywiad w poniedziałkowej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Dorota Kania