Przed ambasadą Ukrainy w Warszawie odbył się prorosyjski wiec, w którym uczestniczyło około dwudziestu osób. W tym kilkunastu nastolatków, nieświadomych w czym biorą udział, przywiezionych przez organizatorów z warszawskiej Woli, aby "robić tłum".
- To ewidentna ustawka - mówili mieszkańcy Warszawy przechodzący obok manifestacji. Akurat w momencie, gdy ustawiano młodych ludzi przed kamerą w taki sposób, żeby wyglądało, że uczestniczy w proteście więcej osób niż w rzeczywistości.
Wcześniej przed ambasadę przywieziono busem kilkunastu nastolatków, którzy początkowo nie wiedzieli przeciwko czemu będą protestować.
– Przyjechaliśmy na ustawkę, ale nie wiemy czego ona dotyczy - przyznawali. Młodzi nie chcieli przyznać skąd przyjechali.
(autor zdjęć Tomasz Adamowicz)
Po kilku minutach nastolatkom rozdano flagi i transparenty, organizatorzy wytłumaczyli im także przeciwko czemu mają protestować. Poza wypełnieniem tego "zadania",
nie wykazywali zainteresowania treścią przemówień prowadzących wiec Sławomira Zakrzewskiego i Jacka Mędrzyckiego. W emocjonalnym antynatowskim przemówieniu Mędrzycki tłumaczył polityków rosyjskich, m.in. Żyrinowskiego, którego wypowiedzi rzekomo są w Polsce źle rozumiane.
Sławomir Zakrzewski z kolei skupił się na krytyce Kościoła katolickiego i prasy katolickiej, która według niego nie wykazuje się miłością braterską w stosunku do Rosji,
wyrażał również ubolewanie, że „Polska nie ma swojego Putina”. Obaj określili wydarzenia na Ukrainie, jako „faszystowską rewolucję banderowską”.
W wiecu uczestniczyli także reprezentanci czasopisma Myśl Polska, Obozu Wielkiej Polski oraz Partii Słowiańskiej. Reprezentanci tej ostatniej w rozmowie z niezależną stwierdzili, że Ukraińcy nie są narodem słowiańskim i dlatego sprzeciwiają się ich wspieraniu.
– Nie interesuje mnie Polska, interesują mnie Słowianie – mówił jeden z uczestników protestu rozdający tygodnik Myśl Polska.
Zobacz relację wideo, jak naprawdę wyglądał dzisiejszy protest
Źródło: niezalezna.pl
Magdalena Piejko