Z nieoficjalnych informacji po spotkaniu zarządu PO wynika, że Donald Tusk już wcześniej wiedział o istnieniu nagrań czołowych polityków swojej partii. Tym co najbardziej przeraża premiera ma być jednak skala całego zjawiska. Taśm jest podobno znacznie więcej niż wydaje się opinii publicznej.
Spotkanie zarządu PO odbywało się za zamkniętymi drzwiami, jednak TVN24 podaje część informacji na ten temat.
Z przecieków wynika, że Donald Tusk miał potwierdzić w obecności zarządu partii, że wiedział o nagraniach i podkreślał, że będzie bronił bohaterów nagrań.
Przy tej okazji, na jaw wyszły nowe szczegóły afery podsłuchowej. Donald Tusk wyraźnie poruszony miał tłumaczyć, że
nagrań nie są dziesiątki, jak początkowo sugerowano w mediach, lecz setki i cały czas nie wiadomo, kiedy kolejne taśmy ujrzą światło dzienne.
- Zakres afery taśmowej jest dużo obszerniejszy niż im się wydaje (...) To zdaje się było rutynowe nagrywanie partnerów biznesowych (...) Nie wiem, ile Platformę będzie to wszystko kosztować. PSL zadeklarował lojalność, koalicja będzie trwać – miał oznajmić Donald Tusk podkreślając, że nie wie, kto mógł zlecić realizację nagrań.
Źródło: niezalezna.pl,TVN24
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
rz