Szymon Majewski, były gwiazdor TVN, zadebiutował na deskach teatralnych w spektaklu „One Mąż Show!”. Nie jest to debiut powalający, może tylko: obiecujący - pisze Robert Tekieli w "Gazecie Polskiej Codziennie".
W warszawskim Och-Teatrze Krystyny Jandy stuosobowa publiczność bawiła się na występie nieźle. Ja mniej. Lubię Szymona Majewskiego. I bałem się, idąc na ten występ. Sceniczni stand upowi wesołkowie, których znam z programów brytyjskich czy amerykańskich, często bowiem wykorzystują na scenie szokujące wręcz przekroczenia obyczajowe, a Majewski nie był z tego znany. Wręcz przeciwnie.
Szymon Majewski jest mężem jednej żony od 21 lat. W środowisku artystycznym nie jest to raczej norma.
Czyniąc swoje małżeństwo tematem spektaklu, Majewski nie zrobił jednak ze swojej prywatności sensacji.
„One Mąż Show!” to program przyzwoity. Jednak niewiele więcej. Zaśmiałem się dwa razy. Kilkanaście razy uśmiechnąłem. W ciągu 75 minut. Szymon Majewski jako artysta estradowy nie jest jeszcze przekonany co do swoich umiejętności. To bardzo przeszkadza w uwiedzeniu publiczności. A w stand upie ważny jest bowien pewien specyficzny rodzaj bezczelności. Ponadto w Polsce, w której publiczność wychowana jest w tradycji kabaretowej, śmieszne puenty muszą padać ze sceny częściej. Szymon Majewski nie dysponuje też szczególną vis comica. Chociaż momentami robiąc miny, wykrzywiając się, był naprawdę śmieszny. Powinien zatem sięgać głębiej do repertuaru chwytów slapstickowych. Musi też zdecydować się czy pójść w kierunku totalnej improwizacji w stylu Salonu Niezależnych i Totartu, czy interpretować wcześniej przygotowany tekst. Tutaj również nie podjął jeszcze decyzji. Co widać. A momentami jego słowotoki zyskiwały niemal walor lubianej przez publiczność „transowości”.
Szymon Majewski odszedł z TVN pod koniec 2012 r. Przestał się mieścić w zawężającej się politycznie formule stacji. Jak powiedział jej dyrektor programowy:
„Lemingi nie chcą, żeby się specjalnie śmiano z Platformy Obywatelskiej”. Majewski nie zamierzał też „żartować z katastrofy smoleńskiej”. Do końca lutego 2014 r. prowadził program w radiowej Esce. Teraz został na swoim. „One Mąż Show!” to niezbyt błyskotliwy debiut w nowej roli. Ale w żadnym wypadku nie jest też porażką. Będziemy z sympatią śledzili dalsze losy jego autora.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Robert Tekieli