Do referendum ws. organizacji zimowych igrzysk w Krakowie pozostało już tylko kilka dni, tymczasem okazuje się, że miejscy urzędnicy i osoby odpowiedzialne za kampanię medialną odwołują się do wątpliwych argumentów. Okazuje się, że nie pokuszono się nawet o dokładne wyliczenie kosztów inwestycji, a pozostałe argumenty i hasła promocyjne zawierają wiele „naciąganych półprawd”.
Jak wynika z informacji „Gazety Krakowskiej” Komitet Konkursowy Kraków 2022 na działania związane z igrzyskami wydał już ok. 3,5 mln zł. W Krakowie pojawiło się już nawet 100 billboardów z hasłami, które mają przekonać mieszkańców do poparcia idei w referendum.
Okazuje się jednak, że nie wszystko wygląda tak, jak przedstawili to na reklamach specjaliści od marketingu i urzędnicy.
- Koszt wszystkich inwestycji sportowych potrzebnych wyłącznie dla igrzysk w Małopolsce to ok. 1,4 mld zł. Koszt inwestycji w infrastrukturę komunalną, drogową i kolejową, potrzebną do organizacji igrzysk w Małopolsce to 6,7 mld zł. Przeprowadzenie igrzysk - 5,6 mld zł – wylicza „Gazeta Krakowska”. Co ciekawe podobnych wyliczeń i zestawień kosztów próżno szukać w promocyjnych broszurach i na plakatach.
Zdecydowana większość urzędników utrzymuje, że tylko dzięki organizacji igrzysk w Krakowie Małopolskę czeka „skok cywilizacyjny” oraz wdrożenie inwestycji wartych 10 mld zł. W grę wchodzić ma przebudowa Zakopianki oraz 90 km dróg wojewódzkich, budowa trasy S7 oraz połączeń kolejowych.
Problem polega na tym, że plany te, nie mają praktycznie żadnego związku z organizacją igrzysk, ponieważ inwestycje te zostały już wcześniej zapisane w planach rządu.
Urzędnicy przekonują też, że Kraków będzie pokrywał jedynie 4,5 proc. wydatków na igrzyska. W oficjalnych materiałach promocyjnych dumnie prezentowane są nawet tabele z zestawieniem kosztów oraz ich podziałem na rząd i samorządy.
Tymczasem rząd nadal nie potwierdził oficjalnie, że będzie współfinansował wymienione na listach przedsięwzięcia.
- Na tym etapie prac nie można określić wysokości środków publicznych, przewidywanych w związku z organizacją tej imprezy, w tym na modernizację i budowę obiektów sportowych – czytamy w przesłanej do redakcji „Gazety Krakowskiej” odpowiedzi z Ministerstwa Sportu.
Co ciekawe, z broszury promującej organizację igrzysk w Krakowie w 2022 roku wynika, że w mieście musi powstać „jedynie” kilka nowych obiektów, ponieważ reszta „już istnieje i wymaga tylko modernizacji”.
Okazuje się jednak, że modernizacja stadionu Cracovii polegająca na jego zadaszeniu kosztować ma 192 mln zł, podczas gdy cały stadion kosztował 157 mln zł.
Dodatkowym motywatorem do opowiedzenia się w referendum za organizacją igrzysk w Krakowie mają być dodatkowe miejsca pracy i adaptacja wioski olimpijskiej na nowe mieszkania socjalne. Z propagandowej broszury wynika, że przy okazji igrzysk w Vancouver powstało 37 tys. miejsc pracy.
Z raportu MKOl wynika jednak, że już w rok po zakończeniu trwającej kilkanaście dni imprezy sportowej, było tam już jedynie 2,5 tys. miejsc pracy więcej niż przed igrzyskami. Podobnie sprawa wygląda w przypadku mieszkań socjalnych.
Stawiane za wzór Vancouver pogrążyło się w długach – sama budowa wioski olimpijskiej zadłużyła miasto na 640 mln dolarów, dlatego po zakończeniu igrzysk, koncepcja mieszkań socjalnych nie doszła do skutku. Mieszkania zostały sprzedane, aby pokryć zadłużenie i trafiły w ręce prywatnej firmy.
Źródło: niezalezna.pl,gazetakrakowska.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
rz