Wczoraj w Katowicach bez rozgłosu zdemontowano Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej. Lokalne władze zrealizowały uchwałę rady miasta z 2000 r. (!) – pomnik po renowacji znajdzie nowe miejsce na cmentarzu żołnierzy sowieckich.
Kilka lat temu, z okazji 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej „Dziennik Zachodni” przeprowadził sondaż, czy Ślązacy powinni 9 maja zapalać znicze na grobach żołnierzy Armii Czerwonej. Aż 69 proc. respondentów odpowiedziało, że nie, ponieważ „Armia Czerwona mordowała naszych ojców i matki”. Zbrodnie czerwonoarmistów są udokumentowane i nie ma oddziału IPN‑u, w którym nie byłoby informacji na ten temat. Gdyby obowiązywały reguły prawdy, wszystkie pomniki – także ten w Katowicach – poświęcone Sowietom powinny nazywać się pomnikami hańby. Bo nie byli to żadni wyzwoliciele, ale okupanci bestialsko mordujący cywilów i żołnierzy niepodległościowego podziemia. Dlatego pomniki okupanta powinny być jak najszybciej usunięte: nie ma prawdziwej wolności tam, gdzie czci się oprawców. Warto, by pamiętał o tym Bronisław Komorowski, fetujący sowieckich namiestników, i by pamiętali o tym ci, którzy zapominają, że wydarzenia 4 czerwca 1989 r. toczyły się w cieniu stacjonujących u nas oddziałów armii sowieckiej.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dorota Kania