Główne tezy raportu "Cztery lata po Smoleńsku" - zostały dziś przypomniane podczas spotkania w Klubie Ronina w Warszawie. Szef zespołu parlamentarnego ds. zbadania katastrofy smoleńskiej Antonim Macierewicz zaznaczył, że informację zgromadzone w raporcie to tylko 1/100 materiału dowodowego ws. katastrofy smoleńskiej. Spotkanie współorganizowała księgarnia i redakcja "Gazety Polskiej".
Spotkanie w sali konferencyjnej warszawskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich rozpoczęło się od projekcji filmu dokumentalnego Grzegorza Kutermarkiewicza pt. „Oddajcie nam Annę Walentynowicz”. -
Nie wiemy, gdzie jest pochowana nasza mama – przyznaje w filmie syn zmarłej bohaterki Solidarności.
Publiczność zgromadzona w sali oklaskami przyjęła przybycie przewodniczącego zespołu parlamentarnego ds. zbadania katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza i jego współpracowników, którzy razem z nim przygotowali raport „Cztery lata po Smoleńsku”.
We wstępie Macierewicz podkreślił, że to co najbardziej go bulwersuje to zablokowana przez media „percepcja informacji” dotycząca najważniejszych dokumentów w dochodzeniu do prawdy.
Poseł PiS podał tutaj przykład rozmowy między wieżą na lotnisku w Smoleńsku a Moskwą i przypomniał postać generała Władimira Benediktowa, którego obecność w raporcie MAK-u Rosjanie wycięli niby gumką - myszką. - Nie ma wątpliwości, co do odpowiedzialności za katastrofę strony rosyjskiej - stwierdził Antoni Macierewicz.
-
W całej tragedii brały udział te same jednostki SPECNAZU, które znamy z ostatnich wydarzeń ukraińskich” – podkreślił wiceprezes PiS. Minister wyraził nadzieję, że premier Donald Tusk „zakończy proces samooszukiwania się” w kontekście ostatnich wydarzeń na Ukrainie i powoła niezależną komisję ds. wypadków.
Zaznaczył, że materiały zgromadzone w raporcie "Cztery lata po Smoleńsku" to tylko 1/100 materiału dowodowego. Nad pozostałymi materiałami pracują niezależni od zespołu eksperci zgromadzeni wokół konferencji smoleńskiej.
- Kontroler dla pilota to są oczy w smoleńsku oczy były zamknięte dlatego nasi chłopcy musieli zginąć - stwierdził następny panelista, komandor Wiesław Chrzanowski odpowiedzialny za rozdział raportu dotyczący roli kontrolerów w katastrofie smoleńskiej.
- Nie ma wątpliwości, że do całej tej sytuacji przyczynili się kontrolerzy - stwierdził Komandor, który tłumaczył zgromadzonym podstawowe informacje określające relację pilot - kontroler.
Kolejnym gościem spotkania był Piotr Bączek, który przybliżył postać Tomasza Turowskiego - obecnego na lotnisku w Smoleńsku byłego agenta wywiadu PRL, wydziału N (wydziału d.s. dywersji sabotażowej wzorowanej na strukturze sowieckiej).
Publiczność i organizatorzy nie pozwolili filmować spotkania dziennikarzom telewizji TVN, która została wyproszona.
Źródło: niezalezna.pl
Magdalena Piejko