10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Wałęsa pozywa za książkę „Człowiek z teczki” i nie dementuje agenturalnej przeszłości

Lech Wałęsa wielokrotnie atakował historyka Sławomira Cenckiewicza i wydawnictwo Zysk i S-ka za książke „Wałęsa. Człowiek z teczki”.

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Lech Wałęsa wielokrotnie atakował historyka Sławomira Cenckiewicza i wydawnictwo Zysk i S-ka za książke „Wałęsa. Człowiek z teczki”. Tym razem byłemu prezydentowi nie spodobały się fragmenty, w których pojawiają sie informacje o chuligańskiej opinii i powtarzaniu siódmej klasy. Wałęsa nie odnosi się jednak w żaden sposób do zawartych w książce informacji o agenturalnej przeszłości.

Jeszcze przed ukazaniem się najnowszej książki Sławomira Cenckiewicza, w której historyk ujawnia nowe i często długo skrywane fakty dotyczące przeszłości Lecha Wałęsy i rozprawia się z jego mitem, były prezydent zapowiedział zemstę. Już pod koniec 2013 roku Wałęsa groził wydawcy książki, żądając całkowitego wycofania publikacji ze sprzedaży.

Na wieść o nowej książce Sławomira Cenckiewicza, Lech Wałęsa wielokrotnie atakował historyka na swoim blogu
. „Takie zniewagi nie mogą być darowane. Za krzywdy jakie mi wyrządziłeś zapłacisz Cenckiewicz” - napisał Wałęsa 24 lutego 2012 r.

Tym razem Lech Wałęsa znów żąda wycofania książki ze sprzedaży oraz domaga się wpłacenia 200 tys. zł na warszawski hospicjum i przeprosin na pierwszych stronach „Rzeczpospolitej” i „Gazety Wyborczej”. Ponadto chce przeprosin na piśmie, żeby móc je „okazywać dowolnie wybranym osobom”.

Co tym razem rozzłościło Lecha Wałęsę? „Gazeta Wyborcza”, powołując się na treść pisma skierowanego w imieniu Wałęsy do sądu informuje, że chodzi o fragmenty dotyczące młodości byłego prezydenta. Co ciekawe, Lech Wałęsa całkowicie pomija pojawiające się w książce zarzuty dotyczące współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.

- Lech i jego brat nie cieszyli się dobrą opinią z uwagi na chuligański tryb życia, skłonność do kradzieży i wywoływania bójek przy użyciu noża – czytamy w książce Sławomira Cenckiewicza. To właśnie m.in. ten fragment rozwścieczył byłego prezydenta.

Ponadto historyk podkreśla, że przeszłość młodego Wałęsy, a zwłaszcza jego konflikty z prawem bardzo trudno dokładnie opisać, ponieważ dokumenty na ten temat „w okresie prezydentury zostały »zabezpieczone« przez funkcjonariuszy UOP”. Lechowi Wałęsie nie podoba się również fragment książki ujawniający, że nie powtarzał on siódmą klasę szkoły podstawowej i w marcu 1968 roku „był widziany w grupie robotników wyruszających pacyfikować z pociętymi kablami studenckie protesty.”
 
Co ciekawe, w piśmie skierowanym do sądu adwokat Wałęsy odnosząc się do opublikowanych w książce Sławomira Cenckiewicza informacji podkreśla, że są one „rzekome”, w żadnym jednak miejscu nie zostają one zdementowane, ani określone mianem nieprawdziwych.

 



Źródło: wyborcza.pl,niezalezna.pl

rz