Od kilku tygodni trwa rajd polityków Platformy Obywatelskiej po szkołach ponadgimnazjalnych, i tak się jakoś składa, że z młodzieżą spotykają się głównie kandydaci do Parlamentu Europejskiego.
Nieprzypadkowo wybrano akurat takie placówki edukacyjne – ucząca się w nich młodzież stoi u progu pełnoletności i za chwilę nabędzie prawa wyborcze. Gdy w 2010 r. politycy Prawa i Sprawiedliwości byli zaproszeni na lekcje wiedzy o społeczeństwie i lekcje historii, „Gazeta Wyborcza” rozpętała awanturę. Teraz w mediach sprzyjających partii Donalda Tuska panuje cisza. Żaden z prorządowych dziennikarzy nie zwraca uwagi na to, że agitacja wśród młodzieży jest zabroniona, że są przygotowywane masowe spędy uczniów na spotkania z politykami opcji rządzącej, którzy przedstawiają fantasmagorie zamiast konkretów i realnych scenariuszy rozwiązania trudnych sytuacji np. w szkolnictwie, służbie zdrowia czy w gospodarce.
Pozostaje mieć nadzieję, że młodzi ludzie, którzy są zmuszani do spotkań z kandydatami Platformy Obywatelskiej, z przekory, która jest przywilejem ich wieku; zagłosują na zupełnie inną partię.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dorota Kania