Ostatnie wydarzenia na wschodzie Ukrainy pokazują, że
Rosja będzie dążyć do jak największej eskalacji konfliktu w tym regionie. Moskwie chodzi o to, by doprowadzić do takiej skali starć, żeby mogła uzasadnić konieczność militarnej interwencji w celu ochrony mieszkających na tym terenie Rosjan. Wiele wskazuje na to, że np. Donbas jest już dla Kijowa stracony. Dalszy rozwój wydarzeń będzie uzależniony od skali imperialnych dążeń Moskwy, tempa ich realizacji i reakcji Zachodu. Ta ostatnia, obawiam się, nie będzie stanowcza. Musimy więc zapewne pogodzić się z tym, że część wschodu Ukrainy zostanie przez Rosję zagarnięta.
Ale z prowincjami południowymi bądź Kijowem sprawa nie jest tak łatwa. Jeśli i po te regiony Moskwa zdecyduje się sięgnąć, rozpęta wojnę, na którą nie jest przygotowana, i w której może ponieść znaczne straty.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Przemysław Żurawski vel Grajewski