Władze Solidarnej Polski na konferencji prasowej ogłosiły projekt ustawy o ustanowienie 27 kwietnia świętem państwowym, bez skonsultowania go z członkami klubu. Po ostatecznym podliczeniu podpisów okazało się, że 16-osobowy klub poselski zebrał ich jedynie 14, przez co projekt został odrzucony.
Potwierdziły się
nasze informacje. Z powodu wycofania podpisu jednego z posłów Solidarnej Polski, jej własny projekt został odrzucony.
Według regulamin Sejmu, by nadać bieg projektowi uchwały, niezbędne jest zebranie pod nim podpisów minimum 15 posłów.
Partia Zbigniewa Ziobro, która ma ich w swoim klubie poselskim 16, złożyła do kancelarii Sejmu pismo z minimalną liczbą 15 podpisów, jednak po złożeniu projektu okazało się, że jeden z posłów, Tomasz Górski znalazł się na liście bez swojej zgody.
"Pod projektem ustawy o ustanowieniu dnia 27 kwietnia 2014 r. świętem państwowym oraz o zmianie ustawy o dniach wolnych od pracy znajduje się obecnie 14 podpisów posłów. W związku z tym projekt uważa się na podstawie art. 36 ust. 3 Regulaminu Sejmu za wycofany" poinformowało nas biuro prasowe Sejmu.
Dwa dni temu kilku polityków Solidarnej Polski ogłosiła, że chce, aby 27 kwietnia br., czyli dzień kanonizacji papieża Jana Pawła II, był ustawowo wolny od pracy.
Klub przygotował projekt noweli ustawy o dniach wolnych od pracy, do kierowania pracami wyznaczył Beatę Kempę i zaapelował o uchwalenie projektu na trwającym posiedzeniu Sejmu.
Szybko okazało się, że projekt nie może nawet zostać poddany pod głosowanie, bo dwóch posłów Solidarnej Polski: Ludwik Dorn i Tomasz Górski go nie popiera.
Dorn pytany o przyczyny, nie chciał ich podać.
- Jestem przeciwny publicznej polemice z kolegami z klubu - powiedział portalowi niezalezna.pl. Z kolei poseł Górski nawet nie wiedział, że się podpisał pod pismem. Ma żal do kolegów, że podpisali się pod projektem bez jego zgody, a projekt nie został poddany konsultacji.
Jak podpis Górskiego znalazł się na dokumencie? Partia zebrała już wcześniej podpisy na formularzy "in blanco", a dopiero później wypełniła go treścią. – Trzy miesiące temu zniszczyłem, jak się mi wydawało, wszystkie moje podpisy in blanco. Wysłałem też do Arkadiusza Mularczyka, szefa klubu SP pismo, w którym kategorycznie zabraniam klubowi używania mojego podpisu bez mojej zgody – powiedział Górski w rozmowie z portalem tygodnika "Do Rzeczy".
W rozmowie z portalem niezalezna.pl poseł Solidarnej Polski podkreśla, że pomysł nie został nawet poddany konsultacji wewnątrz klubu.
- Wycofałem mój podpis, ponieważ nie zgadzam się z tym, by takie pomysły realizować bez konsultacji wewnątrzklubowej - mówi nam poseł.
- Nie wiem nawet co o tym pomyśle sądzi Kościół katolicki - dodaje Górski.
Źródło: niezalezna.pl
sp