Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Obywatel Ukrainy Serhij S. skazany na 8 lat więzienia za przygotowywanie w Polsce dywersji na zlecenie rosyjskich służb • • •

Tusku, musisz albo się udusisz! Witold Gadowski o przedwyborczym oddechu Trumpa

Kampania wyborcza rządzącej koalicji coraz intensywniej wjeżdża do tunelu. Rafał Trzaskowski, który tym razem miał być wreszcie zwycięzcą „balu debiutantów” (wszak jest debiutantem patentowanym), złapał wizerunkową zadyszkę, a sytuacja międzynarodowa szybko pozbawia Tuska i jego kompanionów możliwości wielu manewrów - pisze Witold Gadowski w "Gazecie Polskiej".

Doald Tusk miał kilka wpadek podczas spotkania z młodzieżą
Doald Tusk miał kilka wpadek podczas spotkania z młodzieżą
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Samo czupurne nakrzyczenie w kierunku zaoceanicznej Ameryki o tym, że Europa i póki „my” żyjemy, niewiele dało. Nikt za oceanem specjalnie na to nie zwrócił uwagi, a w Europie powstał zefirek od wzruszania ramion z pytającym gestem: co to właściwie znaczy: „my – Europejczycy”? Na przykład taki Gadowski czuje się Polakiem, a więc i Europejczykiem, i przeczytał Balzaca, Stendhala, a nawet Lemaitre'a i Houellebecqa, o co przecież nikt nie śmie posądzać nawet urzędującego (ciągle, o zgrozo) premiera Najjaśniejszej RP. Różne więc mamy wizje tej Europy i różne intelektualnie kuluary dyktują nam wypełnienie pewnych pojęć. 

Tusk już czuje na sobie oddech Donalda Trumpa i nic nie zdziała jego bezpłodne rezonowanie w europejskim, starym cyrku. Tym bardziej że publiczność coraz mocniej się wierci i szuka prawdopodobnych dróg ewakuacji, a jedynie sztandarowe maskotki, które i tak nie mają wyjścia, szczerzą swoje nieskazitelne buzie. Tuskowi zostało albo wygrać wybory prezydenckie i za jako takim parawanem próbować politycznie przetrwać nadchodzący huragan, albo też odrażająco ułożyć się z obozem Trumpa. Sęk jednak w tym, że prezydent USA nie ma najmniejszej ochoty na wspólne działania z coraz bardziej anachroniczną kukiełką z Warszawy – woli po prostu poczekać na wynik niemieckich wyborów i tam znaleźć dla siebie partnerów do ewentualnych montaży strategicznych. Tuskowi pozostała właściwie, skazana na klęskę, konfrontacja z Trumpem, która znacznie przyspieszy, gdy w Polsce pojawią się wysłannicy prezydenta USA. Trzaskowski nie wykrzesze z siebie nic więcej ponad to, co objawił, a nawet wobec kampanii sprzed pięciu lat jest teraz ironicznym cieniem samego siebie. Koalicja oczywiście Tuskowi wierzgnie i chodzi tu nie tylko o kandydowanie napompowanego dziwacznościami marszałka sejmu, ale także o postawę PSL, które w każdej chwili może odnaleźć w sobie zagubione od lat pierwiastki patriotyczne i chrześcijańskie. 

Szczególnie wierzgnięcie ludowców może się okazać destrukcyjne dla coraz bardziej wysłużonej koalicji rządowej i fakt, że ludowcy tym razem nie wystawiają swojego kandydata w wyborach, wcale nie może Tuska uspokajać… Mogą przecież odkryć choćby chemię z kandydatem popieranym przez PiS i wtedy klops na całej linii, utrata władzy i szybkie działania prokuratury, która ochoczo wsadzi nie tylko Bodnara, Kalisza i Sienkiewicza (o pani Sroce nie wspominając), ale także może wysłać kilka patroli po samego „króla Europy”. Co więcej, przeżywająca (także za sprawą Elona Muska) turbulencje macierzysta dla niego niemiecka scena polityczna tym razem nie poratuje żadną szalupą ratunkową. Na pewno nie pomoże mu także grzęznąca w dziwactwach Lewica, której właśnie rząd USA obcina fundusze (jakoś tym się towarzysze raczej nie chwalili).

Tusk zatem albo włączy propagandowe turbodoładowanie niezbyt przez siebie lubianemu Trzaskowskiemu, albo też podejmie kainową decyzję i sam ostatecznie wystartuje w prezydenckim wyścigu. Oczywiście nieodmiennie wierzy w „ukryte moce”, jakie zawsze wspomagały jego polityczną karierę, ale tym razem może się srogo przeliczyć. Po prostu Niemcom ktoś zaczął intensywnie spoglądać na dłonie. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Witold Gadowski