Manchester City przegrywał z trzecioligowym Leyton Orient, by ostatecznie wygrać ledwie 2:1 i awansować do 1/8 finału Pucharu Anglii. Ozdobą meczu był gol dla gospodarzy zdobyty po uderzeniu niemal z połowy boiska. Po obejrzeniu powtórek okazało się... że było to samobójcze trafienie bramkarza Manchesteru City.
Piłkarze Manchesteru City byli w nie lada opałach w starciu ze znacznie niżej notowanym Leyton Orient. Podopieczni trenera Pepa Guardioli przegrywali od 16. minuty, gdy na strzał z ponad czterdziestu metrów zdecydował się Jamie Donley. Powtórki pokazały, że piłka minęła linię bramkową dopiero po odbiciu się od zdezorientowanego golkipera "Obywateli" Stefana Ortegi i to on został wpisany do protokołu, jako autor samobójczego trafienia.
Manchester City zdołał się jednak podnieść z kolan i w drugiej połowie zapewnił sobie awans do kolejnej rundy Pucharu Anglii. Gole dla faworytów zdobyli Khusanov i Kevin De Bruyne.
Spodziewałem się, że to może być dla nas ciężki mecz, ponieważ mam już takie doświadczenia w Pucharze Anglii
- przyznał Guardiola.