- To kolejna taka szansa zdarzająca się raz na 14 lat, która będzie niewykorzystana. W roku 2011 ta szansa została zaprzepaszczona ze względu na reset z Rosją. Dzisiaj mamy rok 2025 – moglibyśmy wyznaczać agendę Rady Europejskiej i Rady Unii Europejskiej. Tymczasem polski rząd tak naprawdę z tego zrezygnował - powiedział Mateusz Morawiecki, poseł PiS, były premier.
Mimo polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, rząd nie skorzystał z okazji by zorganizować nieformalny szczyt UE w Polsce. Zazwyczaj kraj sprawujący tę funkcję zabiega o możliwość takiego prestiżu, w tym przypadku decyzja zapadła jeszcze przed rozpoczęciem przywództwa. Nieoficjalnie, jej powodem było to, iż rząd Donalda Tuska nie chciał, aby gospodarzem wydarzenia był prezydent Andrzej Duda.
Posłowie PiS zorganizowali konferencję prasową, na której odnieśli się do tych informacji. Mateusz Morawiecki wskazał, że "polska prezydencja odbywać się będzie tak naprawdę pod kierunkiem Brukseli - jest to polska prezydencja, ale realizowana przez Komisję Europejską".
"To kolejna taka szansa zdarzająca się raz na 14 lat, która będzie niewykorzystana. W roku 2011 ta szansa została zaprzepaszczona ze względu na reset z Rosją. Dzisiaj mamy rok 2025 – moglibyśmy wyznaczać agendę Rady Europejskiej i Rady Unii Europejskiej. Tymczasem polski rząd tak naprawdę z tego zrezygnował. Dlaczego zrezygnował z włączenia szczytu Trójmorza do agendy Rady Europejskiej, zaproszenia pana prezydenta Trumpa na spotkanie Trójmorza, czyli obszaru, od którego będzie zależało nasze bezpieczeństwo? Nie wystarczy rzucić w powietrze hasełko i liczyć na to, że wszystko się samo zadzieje. Trzeba realizować realne kroki na polu międzynarodowych relacji, kontaktów, żeby rzeczywiście umacniać sojusze, które wzmacniają nasze bezpieczeństwo"
"Przecież widać wyraźnie, powiedział to prezydent Trump, że idziemy drogą umacniania naszych wydatków na obronność. Padła kwota 5 procent w stosunku od PKB. Po uszczelnieniu systemu finansowego Polka jest na to gotowa. Dzięki budżetowi, który przekazaliśmy naszym następcom, już w minionym roku zaplanowane było ponad 4 punkty procentowe, a więc ten pułap 5 punktów procentowych Polska może wypełnić jako jedyna w NATO bardzo szybko, bez wielkich naruszeń jakiś innych pozycji budżetowych. Bezpieczeństwo musi być realnie realizowane. Gdzie jest szczyt, który zaplanowaliśmy razem z panem prezydentem Andrzejem Dudą USA – UE? Szczyt, który ma budować faktyczne bezpieczeństwo Polski"
"Każde państwo, które pełni funkcję prezydencji, ma prawo przygotowania tzw. nieformalnego szczytu, na który zaprasza wszystkich liderów państw i kształtuje agendę tego szczytu. To tam premier Tusk miałby szansę wprost zaproponować odejście od Zielonego Ładu. To, co mówiliśmy na Radach Europejskich, to, co ja mówiłem na Radach Europejskich, moi ministrowie, przez lata. Blokowaliśmy skutecznie tamten pakiet. Wystarczy zajrzeć sobie do dokumentów. Na takiej nieformalnej radzie spokojnie można było wprowadzić także punkt dotyczący natychmiastowego odejścia od paktu migracyjnego"
"W związku z tym natychmiastowo proponujemy uzupełnienie agendy prezydencji sprawowanej przez Polskę właśnie o te brakujące elementy. Polska jest przygotowana do tego, ma i budżet zapewniony w tym celu i wszelkie inne elementy, które są potrzebne do realizacji takiego zadania. Brak realizacji tych trzech punktów, faktycznej agendy podnoszącej bezpieczeństwo Polski będzie znaczyło, że rząd polski działa pod dyktando kogoś innego"
"Nasze podejście do prezydencji, szansy wyjątkowej, zdarzającej się raz na 14 lat, a w tym przypadku zdarzającej się w szczególnych okolicznościach. Za kilkanaście dni inauguracja prezydentury nowego prezydenta USA. Jest to czas szczególnych szans i wyzwań, kiedy należy nadać impuls, pomysł nowej Komisji Europejskiej zgodny z polskimi interesami. To idealny moment do tego. Z drugiej strony jest to idealny moment, żeby realizować pierwszy najważniejszy priorytet prezydencji ogłoszony przez pana premiera Morawieckiego i prezydenta Dudę 1 maja 2023 roku. Później, jakby zepchnięty na margines, choć formalnie nie zakwestionowany przez rząd Donalda Tuska priorytet dotyczący wzmacniania więzi transatlantyckich"
"Krytyka, która w tej chwili pada z naszej strony, ma naturę ściśle merytoryczną i odnosi się do faktów z przygotowaniami i pierwszymi dniami i tygodniami realizacji polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. Wiele dziś wskazuje, że obawy, że polska prezydencja będzie prezydencją z siedzibą w Brukseli realizowaną pod dyktando Komisji Europejskiej, wydają się bardzo poważne"