Święta to czas cudów. Niektóre z nich okazują się cykliczne. Stały się rodzajem rytuału, do granic przewidywalnego. Złośliwy mógłby powiedzieć, że cudem prawdziwym okazałoby się, gdyby do nich nie doszło. Jednym z tego typu cudów jest coroczne, natychmiastowe i masowe nawrócenie najróżniejszych celebrytów, z piosenkarzami na czele. Wystarczy, że w sklepach wystawione zostaną pierwsze ozdoby świąteczne, i dziesiątki najróżniejszych sław, które jeszcze wczoraj pluły, ile się dało, na Kościół oraz religię, zaczynają śpiewać kolędy i rozprawiać o tym, że Boże Narodzenie to „cudowny czas”. Przykładem piosenkarka Margaret, która gdy jeszcze usiłowała sprzedać się jako „niegrzeczna i wyzwolona”, lubiła opowiadać o strasznym Kościele. Oświadczyła nawet, że się z niego wypisała, bo zabraniał jej się masturbować (co błyskotliwość myśli!). Ostatnio zaś nagrała hit, w którym słyszymy, jak fajnie śpiewać kolędy i być razem w święta. Oczywiście pastwienie się nad samą Margaret nie ma większego sensu. Niczym nie różni się ona od dziesiątek jej podobnych biznesowych tworów. Tego typu hipokryzja jest wręcz stałą „tożsamości” celebrytów. Tak jak nawracają się w odpowiednim momencie, tak samo płaczą czy oburzają się, kiedy jest odpowiednia pora, żeby, jeśli tylko wiatr koniunktury zmieni kierunek, w sekundę zapomnieć o tragedii, która jeszcze niedawno rozrywała im serca. Taki los spotkał migrantów na polsko-białoruskiej granicy – odkąd PO rządzi, to „ludobójstwo” nagle zniknęło. Pytanie brzmi, czy należy mieć pretensje do wspomnianych celebrytów, że żyją w zgodzie z biznesowym kalendarzem wielkich korporacji? Że płaszczą się przed siłami politycznymi, których się boją bądź w których widzą szansę na realizację swoich interesów? Właściwie na tym polega bycie „celebrytą” – na świadomości, jak i kiedy się sprzedać. Dużo większym problemem są ci, którzy takie jednostki lansują na autorytety.
Robią z nich mędrców, politycznych ekspertów. Celebryci chcą tylko zarobić, politycy PO oraz sprzedane im media konsekwentnie od lat w ten sposób ogłupiają polskie społeczeństwo, świadomi, że tylko tak mogą wygrać.
Szanowny Panie Premierze @donaldtusk
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) December 22, 2024
wiem, że Pan wie, że jestem największym fanem Pańskiego pisarstwa i śledzę wszystko co wyszło spod Pana ręki.
Książkę "Szczerze" czytałem kilka razy, a niemal przy każdej okazji, kiedy ją widzę na półce sięgam po nią, by się czymś nowym… pic.twitter.com/sgG496YfHv