Po podwyżkach w oświacie, część nauczycieli weszła na drugi próg podatkowy.
- Dali podwyżki, a progi podatkowe zostawili po staremu - powiedziała w rozmową z intera.pl pracująca ponad etat nauczycielka, która wskoczyła właśnie w drugi próg podatkowy. Pedagodzy zapowiadają, że w przyszłym roku szkolnym nie będą brać nadgodzin, bo im się to nie opłaca.
Z obliczeń niektórych nauczycieli wynika, że zapłacili ostatnio o 1000 zł więcej. Taka sytuacja dotyczy tych, którzy pracują w więcej niż jednej szkole albo poza prowadzeniem zajęć przedmiotowych są wychowawcami.
Jeden z blogerów popularnych wśród nauczycieli zauważył, że "koledzy i koleżanki zarzekają się, że w przyszłym roku szkolnym nie zgodzą się na większe obciążenie godzinami, gdyż to nie ma sensu".
Lidia, nauczycielka, która w takiej sytuacji nie jest - pracuje na jednym etacie - komentuje: - Wolałabym zapłacić większy podatek i więcej zarabiać. Taką grupą zawodową jesteśmy: zawsze ktoś narzeka
Resort edukacji wskazał, że "możliwość przekroczenia drugiego progu podatkowego dotyczy w głównej mierze nauczycieli posiadających stopień nauczyciela dyplomowanego (ok. 62 proc. nauczycieli), pracujących w wymiarze powyżej jednego etatu".
Związek Nauczycielstwa Polskiego chciał, by obowiązywały ich inne progi podatkowe, jednak resort podkreślił, że "uprzywilejowanie podatkowe dla konkretnych grup zawodowych jest niezgodne z zasadą równości podatników wobec prawa".
Należy zaznaczyć, że grupa zawodowa nauczycieli podlega tym samym przepisom w zakresie podatku dochodowego co inne grupy zawodowe