W ostatnich miesiącach produkcja w Jelczu spadła z kilkudziesięciu do kilkunastu sztuk pojazdów. Zamiast ponad 500 pojazdów w obecnym roku uda się wyprodukować najwyżej około 300 – alarmują w rozmowie z Niezalezna.pl pracownicy i związkowcy zakładu. Spółka jest w coraz gorszej kondycji - opóźnione są wypłaty premii dla pracowników. Zamarł projekt budowy nowej fabryki.
Na ”zdławieniu” Jelcza produkującego sprzęt dla polskiej armii skorzystają niemieckie koncerny, które zdobywają kolejne kontrakty mogące być realizowane przez polską firmę.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Jelcz rozpoczął działalność w 1952 r. Firma przeżywała ciężkie chwile, miała też sukcesy. Wszystko wskazuje, że spółka, która dołączyła do Polskiej Grupy Zbrojeniowej w 2023 roku, przeżywa obecnie coraz większy.
regres.
Jelcz bierze udział między innymi w projektach jak "Mała" Narew, "Duża" Narew, Pilica czy Wisła. Produkuje pojazdy w konfiguracjach 4x4, 6x6, 8x8, a także 10x10, samochody opancerzone. Na podwoziach produkowanych w Jelczu-Laskowicach umieszczane są między innymi wyrzutnie HIMARS czy K239 Chunmoo.
Aby sprostać tym zadaniom i wypełniać kontrakty, Jelcz musi stworzyć nowoczesną linię produkcyjną. Nowa fabryka miała powstać na terenie gminy Jelcz-Laskowice. Tak zakładały plany z października 2023. Skarb Państwa miał kupić działkę, od gminy i przekazać ją spółce. Działka została wybrana, samorząd udzielił zgody…..i koniec. Temat po 2024 roku, póki co, zamarł. "Skarb Państwa, a konkretnie Ministerstwo Aktywów Państwowych, nie kwapi się z zakupem terenu pod inwestycję” – twierdzą nasi informatorzy.
A zakład się dławi. „Dramatycznie spadła produkcja, nie wiem, jakim cudem wypełnimy kontrakty na 2024 rok. Grożą nam kary umowne. Jak się teraz nie wyrabiamy, strach pomyśleć, co stanie się z zamówieniami na przyszły rok i kolejne lata” – mówią portalowi Niezalezna.pl pracownicy Jelcza.
Dotarły do nas jeszcze bardziej alarmujące sygnały. „Nie wiem, co się dzieje. Zawsze były terminowo wypłacane premie. W tym roku stało się to z opóźnieniem. Musieliśmy interweniować” – twierdzi jeden ze związkowców.
Inną sprawą jest sposób zarządzania Jelczem przez Polską Grupę Zbrojeniową i nadzór właścicielski Huty Stalowa Wola. „Jelcz powinien wyjść spod nadzoru Huty Stalowa Wola. Mamy dwa rozbieżne interesy. Huta naciska na zysk, którego teraz pewnie nie będzie. Wcześniej był. Były lata, że Huta zabierała 90 proc. dywidendy. To absurd, ponieważ nie było pieniędzy na innowacyjne technologie, kadry, ponieważ właściciel wszystko zabierał” - twierdzą pracownicy
Problemy Jelcza są wodą na młyn dla konkurencji. Konkurencji z Niemiec. Spółka właśnie straciła szanse na wielki kontrakt.
W środę, w obecności ministra obrony narodowej, Władysława Kosiniaka-Kamysza została podpisana umowa na dostawę kilkuset cystern dla Wojska Polskiego. Stronami umowy jest Agencja Uzbrojenia oraz Celtech Sp. z o.o.. Kontrakt przewiduje dostawę 215 szt. cystern.
Tradycyjnie w cysternach CD-10 wykorzystywane były podwozia Jelcza P662D.35 6x6. Jak pisze branżowy portal Defence24, w dostarczonych w tym roku CD-10 jako bazę wykorzystano podwozia Scania P460 6x6:
– ostrzegają dziennikarze portalu.