- Gdyby górnictwo nie zostało obciążone poleceniem wygaszania przez Unię Europejską i na energię z węgla nie zostało nałożone ETS, doskonale by sobie dzisiaj poradziło na rynku! Nie trzeba byłoby do niego dokładać. Środki na górnictwo to rekompensata za to, że kazano branżę zamknąć, ale ludziom mówi się inaczej. Że górnictwo jest nierentowne. Gdyby nie to, kopalnie by działały, a energia elektryczna z węgla kamiennego byłaby jedną z najtańszych na rynku - mówi nam przed zbliżającą się "barbórką" Marek Wesoły, poseł Prawa i Sprawiedliwości, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych oraz pełnomocnik rządu Mateusza Morawieckiego ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego.
Rozmawiamy przed "barbórką", czyli tradycyjnym górniczym świętem. Marzena Czarnecka, minister przemysłu ,odtrąbiła właśnie sukces, bo niedawno przekazała do Komisji Europejskiej zgłoszenie w sprawie pomocy publicznej związanej z redukcją zdolności produkcyjnych kopalń węgla. To sukces?
Nie. Rządzą już prawie rok, a jesteśmy w tym samym punkcie. Rząd uśmiechniętej koalicji obiecywał notyfikację dokumentu, a tu została po prostu wysłana jego nowa wersja. Już trzecia. Co gorsza w przestrzeni publicznej pani Czarnecka nigdy nie mówi, czego dotyczyły zmiany. Ani strona społeczna, ani politycy opozycji tego nie wiedzą. Nie wiemy, jaka to materia, czy to skrócenie okresu wygaszania kopalń? Rząd Zjednoczonej Prawicy wynegocjował ze stroną społeczną, górnikami i związkami zawodowymi stopniowe wygaszanie kopalń do 2049 r. Teraz może się okazać, że zmiany w dokumencie są tak drastyczne, że nie mają nic wspólnego z umową społeczną. Minister Czarnecka zapewnia, że tak nie jest, ale nigdzie nie przeczytałem, w żadnym medium, jakich zmian dokonało Ministerstwa Przemysłu w dokumencie. Oczywiście pani minister próbuje zaciemniać sytuację mówiąc, że to my przygotowaliśmy zły wniosek, że były w nim błędy. To absolutna nieprawda. Jeśli były jakieś błędy, pani minister powinna je wskazać, a nigdzie tego nie zrobiła. W przestrzeń publiczną można rzucić wiele kłamstw, które później żyją własnym życiem, ale z prawdą nie mają nic wspólnego.
Marek Skuza, wiceprezes do spraw produkcji w Polskiej Grupie Górniczej, powiedział, że w przyszłym roku z pracujących w PGG 36,5 tys. osób ma odejść 2 tys. ludzi. PGG to największe przedsiębiorstwo górnicze w Europie i największy producent węgla kamiennego w Unii Europejskiej. W PGG do 13 grudnia br. pracownicy mogą wypełnić ankietę, czy są zainteresowani odejściem z pracy i skorzystaniem z odpraw... Bo jak stwierdził wiceprezes Skuza, obecny popyt na węgiel jest taki, jak planowano w 2031 r., a do tego czasu zamknięte miały już zostać 4 ruchy: Bielszowice, Wujek, Sośnica i Bolesław Śmiały.
Obecny rząd próbuje skłócić górników i Śląsk z całą Polską, mówiąc, że dokłada miliardy do górnictwa. Co jest nieprawdą. Gdyby górnictwo nie zostało obciążone poleceniem wygaszania przez Unię Europejską i na energię z węgla nie zostało nałożone ETS, doskonale by sobie dzisiaj poradziło na rynku!
Do niczego nie trzeba byłoby dokładać. Środki na górnictwo to rekompensata za to, że kazano branżę zamknąć, ale ludziom mówi się inaczej. Że górnictwo jest nierentowne. Gdyby nie to, kopalnie by działały, a energia elektryczna z węgla kamiennego byłaby jedną z najtańszych na rynku. Takie są fakty.