Już nawet zachodnie media zauważyły łagodność sankcji Baracka Obamy wobec Rosji. „Jeśli Zachód nie podejmie szybkich działań przeciwko oligarchom, osobom zbierającym haracze i bankom, które wspierają reżim rosyjski, rezultatem będzie zapewne dalsza agresja” – pisze „Washington Post”.
Z kolei „Wall Street Journal” zauważa, że wśród ukaranych oligarchów brak jest między innymi szefa Gazpromu Aleksieja Millera. Co jest absurdem. Analitycy mają rację, że miękka reakcja prezydenta USA tylko ośmieli Putina do dalszych, równie bezprawnych kroków. Jedyną odpowiedzią Zachodu na zachowanie prezydenta Rosji powinien być twardy odpór. Ostre sankcje, nowa zimna wojna, potraktowanie samego Władimira Putina tak, jak na to zasługuje – jak bandytę. Wojna ekonomiczna będzie przykra, należy w miarę możliwości łagodzić jej skutki. Jednak jeśli zachodni przywódcy nie odważą się na nią dziś, jutro bądź pojutrze mogą mieć wojnę prawdziwą. Aby tę rozgrywkę wygrać, potrzeba jednak nie miękkiego, politycznie poprawnego noblisty, ale twardego szeryfa, który odważy się nazwać Imperium Zła po imieniu. I będzie w stanie owo imperium rozmontować.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie,telegraf24.pl
Przemysław Harczuk