Wypowiedzi byłego posła Samoobrony, który jako szef stowarzyszenia Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych zapraszany jest w roli eksperta do prokremlowskiej telewizji „Russia Today”, budzą coraz więcej kontrowersji. Ostatnio Mateusz Piskorski ostro atakował polityków okazujących swoją solidarność z protestującymi na Majdanie i zachwycał się rosyjską strategią przejęcia Krymu.
Jak informuje serwis natemat.pl, jeden z ekspertów udzielających się aktywnie na antenie prokremlowskiej tuby propagandowej, jaką jest kanał „Russia Today”, to były poseł Mateusz Piskorski. Przekonuje on uparcie, że Majdan jest finansowany przez „obce rządy” i mówi o „skandalicznych atakach” na Rosję.
- Widać duży profesjonalizm tych, którzy organizowali protesty. Jeszcze przed protestami słyszeliśmy o aktywności kilku ambasad i organizacji pozarządowych, które są finansowane i wspierane przez obce państwa – mówił Piskorski w grudniu 2013 roku. Jak widać ten model narracji najwyraźniej przypadł Władimirowi Putinowi do gustu, bo prezydent Rosji na konferencji prasowej również oskarżał „zewnętrzne siły” o wywieranie presji na ukraiński rząd i szkolenie protestujących na Majdanie.
Piskorski poszedł jednak o krok dalej i gdy media w kraju podkreślały, że polscy politycy ws. Ukrainy mówią jednym głosem, szef stowarzyszenia Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych
ostro zaatakował m.in. Jarosława Kaczyńskiego i innych polityków, którzy udali się do Kijowa.
- Nie wiem, czy mają prawo wypowiadać się w imieniu Polski i polskich władz, bo z tego, co wiem ani premier, ani prezydent, nie upoważnili ich do wyrażania polskiej opinii na temat wydarzeń w Kijowie. To prywatne oceny poszczególnych polityków – twierdzi Mateusz Piskorski.
Były poseł polskiego Sejmu wychwala też rozwijaną przez Rosję strategię zajmowania terytorium.
- Mamy do czynienia z całkowicie nową technologią zajmowania terytorium w sposób faktycznie pokojowy. Na Krymie oddziały wojsk podległych do tej pory Kijowowi masowo przeszły pod rozkazy rządu Autonomicznej Republiki Krymu, bez jednego wystrzału i aktów jakiegokolwiek oporu. (…) Powyższe fakty oznaczają, że w praktyce doszło do powołania siłowych struktur nowego podmiotu państwowego, w oparciu o istniejące zasoby państwa upadłego w wyniku przewrotu dokonanego w Kijowie. Stało się to bez bezpośredniego zaangażowania sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej – tłumaczy Piskorski.
Jak były polski poseł został ekspertem prokremlowskiej telewizji? Okazuje się, że Mateuszem Piskorskim interesowały się różne redakcje. Zarówno dziennikarze „Wprost”, jak i „Rzeczpospolitej”
opisywali jego kontakty z rosyjskimi i ukraińskimi organizacjami faszyzującymi. Okazuje się nawet, że na stronie Międzynarodowego Ruchu Euroazjatyckiego Piskorski wymieniony był jako przedstawiciel organizacji na Polskę.
Choć sam Piskorski wypierał się swoich kontaktów z Rosjanami, dziennikarze „Newsweeka” ustalili, że przyjaźnił się on z szefem faszyzującej organizacji CIS EMO Aleksiejem Koczetkowem. Koczetkow, finansowany przez Kreml, jeździ po krajach byłego Związku Radzieckiego, aby obserwować przebieg wyborów. Piskorski miał wielokrotnie sam brać udział w takich wyjazdach oraz rekrutować ewentualnych kandydatów.
- Koczetkow twierdzi, że współpraca dobiegła końca, bo Piskorski nawiązał kontakt z byłym doradcą Władimira Putina, powiązanym ze służbami specjalnymi – pisze natemat.pl
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
rz