Gdy Donald Tusk powrócił do siedziby rządu w Alejach Ujazdowskich, do polskich mediów na dobre zawitała z powrotem fraza „premier (wymiennie z „Tusk”) się wściekł”.
Wielokrotnie wyśmiewany przez większość czytelników frazes dziennikarzom i specom od wizerunku premiera wciąż wydaje się atrakcyjny na tyle, by regularnie, co kilka dni, mydlić nim oczy opinii publicznej. Gdy jednak nie dało się już dłużej ukrywać faktu, że niemiecka policja podrzuca nam po cichu i poza procedurami niechcianych u siebie imigrantów, postanowiono ośmieszyć te nieszczęsne słowa ostatecznie, mówiąc nam, że „Donald Tusk wściekł się na Niemców”. O ile bowiem łatwo wyobrazić sobie premiera besztającego współpracowników, o tyle strofującego zachodnich sąsiadów – niespecjalnie. Ten kit będzie nam wcisnąć trudniej niż tysiące cudzoziemców.