Gdzie są dzieci z Michałowa?
„Gdzie są dzieci z Michałowa? – pytali w pierwszych miesiącach wojny hybrydowej na białoruskiej granicy rozmaici artyści i parlamentarzyści ówczesnej opozycji. Dziś nie interesują się losem najmłodszych imigrantów, ponieważ najpierw zmieniła się władza, a potem narracja rządzących.
Donald Tusk, który jeszcze trzy lata temu w szturmujących granicę widział „biednych ludzi, którzy szukają swojego miejsca na ziemi”, teraz dostrzegł w nich zorganizowane grupy młodych mężczyzn, nasyłane przez Rosjan – i było to dla niego odkrycie z kategorii „breaking news”. We wtorek rano doszło do kilku brutalnych napaści na obrońców granicy. Nie zdziwię się więc, jeśli za chwilę ci sami celebryci zorganizują dla nich drugą część widowiska „Murem za polskim mundurem”. Barbara Kurdej-Szatan wyzywająca naszą Straż Graniczną akurat wróciła do TVP. Elektorat tę woltę przyjmie pewnie ze spokojem i tylko ci, którzy wcześniej krytykowali obronę granicy z przyczyn naiwnych i niemądrych, ale jednak ideowych, zostaną z tym swoim zaskoczeniem, tak jak Himilsbach z angielskim.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
