Pisze „Gazeta Wyborcza”, że decyzja już zapadła – Telewizyjna Agencja Informacyjna, a więc i TVP Info, wyprowadza się z placu Powstańców. Jako współpracownik tej stacji spędziłem w tym budynku kilka lat, ale nie dlatego jest mi szkoda. Z telewizją nie łączy mnie w tej chwili nic.
Pamiętam jednak, jak przez tych kilka lat plac zmieniał się ze skansenu pierwszych lat XXI wieku w miejsce nowoczesne. Jak po długim remoncie trafiłem do reżyserki, w której przed oczami miałem taki sam sprzęt, jaki chwilę wcześniej mogłem tylko oglądać z podziwem w serialach o południowokoreańskich dziennikarzach. Gdy czytałem setki manipulacji wokół rzekomych „dwóch miliardów na propagandę”, byłem pewien, że plujący na te wszystkie potrzebne wydatki, kiedyś też będą z nich korzystać. Nie wiem (choć się domyślam), co stanie się z budynkiem na placu w ścisłym centrum Warszawy. Sprzęt wyjedzie, ale inwestycje w przebudowę pójdą w błoto. Trzeba będzie następnych, by dopasować Woronicza. Tyle że do Woronicza też bym się nie przyzwyczajał. Większość Polaków kojarzy adres „Jana Pawła Woronicza 17”. Myślę, że prawie każdy zna nowy, flagowy budynek telewizji, zaprojektowany przez Czesława Bieleckiego. Starsi znają też niższe, bliźniacze bloki dawnej siedziby głównej, gdzie i dziś mieszczą się redakcje, studia i spora część zaplecza. Ale i na tym ten świat się nie kończy. TVP to miasto w mieście, którego rozmiary sam odkryłem niedawno, spacerując po okolicy.
Obejście tego wszystkiego to prawie półtora kilometra, gdyby oczywiście obejść się dało. Co jednak ważne, w okolicy buduje się dość wysoko. Gdyby to wszystko sprzedać, mielibyśmy miejsce na co najmniej kilkanaście bloków, po 15 pięter każdy. Zapewne wkrótce i ten pomysł komuś przyjdzie do głowy, a narodowego nadawcę odeśle się w kosmos lub gdzieś pod miasto. A więc, powtórzę – nie przyzwyczajajcie się do tej Woronicza. Nie warto.