Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Taśmy nie zaszkodzą

Polska polityka, poza naprawdę nielicznymi wyjątkami, nie zna pojęcia kompromitacji. Nawet jeśli ktoś na chwile zostaje schowany, dość szybko wraca, zbrojny w poparcie mediów i wyrok uniewinniający lub umorzenie śledztwa. Jeśli na chwile zostaje oficjalnie wycofany przez swoją partię, nagle okazuje się być politykiem, a później choćby i senatorem „niezależnym”.

Ilu politykom przez lata, choćby tylko ostatnie, media i internauci wróżyli koniec, lub przynajmniej poważne kłopoty? Dzisiejszy rząd, senat i sejm są pełne tych, których polityczni oponenci dawno już wyobrażali sobie jeśli nie w więzieniu, to przynajmniej na marginesie polityki. Tym bardziej nikomu w tym półświatku nie szkodzą skandaliczne wypowiedzi o wyborcach. Pamiętacie Tczew? Platforma dostała tam ponad 33% głosów, więcej, niż PiS. Cała zjednoczona opozycja zgarnęła 2/3 puli.

Pisze o tym wszystkim, gdy nasze media ujawniają i analizują kolejne porcje taśm z udziałem lidera AgroUnii i wiceministra rolnictwa, Michała Kołodziejczaka. Czego tam nie ma? Pogarda dla wyborców, polityczne deklaracje, złamane w chwile po wygłoszeniu, ostra (zasłużenie, ale co z tego, skoro bez przełożenia na decyzje) krytyka ówczesnych i przyszłych partnerów w polityce. Wszystko podporządkowane jednemu celowi – wejściu do sejmu dla lidera, może jeszcze garstki osób. na resztę szef AgroUnii narzeka, za dużo chcą, za mało chcą pracować i w to akurat nawet mu wierzę. Chyba tylko w to. Kołodziejczak, o czym pisałem już kilka razy, jest chyba rekordzistą w zmianach zdania. Zmieniał poglądy i politycznych partnerów w tempie wyjątkowym, miotając się od Roberta Bąkiewicza do Strajku Kobiet. Nie przeszkodziło mu to w wejściu do sejmu tak samo, jak nie zaszkodziły mu liczne, bardzo ostre słowa rolników o zdradzie. Miał bowiem już nowych wyborców, tych, którzy zapewne indywidualnie gardząc nim nie mniej, niż on nimi, wybrali go na złość PiS, by pokazać, że „wieś” (tak naprawdę zapewne bardziej zapalczywe elity ze średnich ośrodków – w Koninie miał niemal dwa razy lepszy wynik, niż w większości powiatów) odrzuciła PiS. Z tego samego wyboru, jeśli nie pogoni go z list sam Tusk, wybiorą go znowu, niezależnie od taśm, skandali, wątpliwości co do finansowania czy prorosyjskich sympatii. Czy to znaczy, że nie należy taśm i skandali ujawniać? Oczywiście, że nie. Rolnicy mają prawo wiedzieć, kim jest i co myśli  samozwańczy rzecznik ich interesów.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#AGROUnia

Krzysztof Karnkowski