- Paweł Płuska nie posługuje się - wymaganym przez regulamin wewnętrzny - identyfikatorem, będącym zarazem kartą-kluczem odbijaną przy różnych drzwiach. Ktoś go zaprasza, on wchodzi tam na czyjeś zaproszenie - powiedział Michał Gwardyński, dziennikarz TVP, w rozmowie z TV Republika.
W sieci znalazło się nagranie Michała Gwardyńskiego, dziennikarza TVP, który próbuje zadać kilka pytań Pawłowi Płusce, który jest samozwańczym szefem nowego programu informacyjnego o 19.30.
Rozemocjonowany Płuska wypycha dziennikarza z holu, twierdząc, że "tutaj nie pracuje" i wzywając ochronę.
Białoruskie standardy‼️Paweł Płuska, do niedawna funkcjonariusz stacji z Wiertniczej, którego obecność w gmachu przy Woronicza jest nieuprawniona, WYRZUCA i popycha dziennikarza TVP.
— Michał Jelonek (@MichalJelonek) December 22, 2023
Tak siłowo i bez podstawy prawnej silni ludzie Tuska przejmują media publiczne.@tvp_info… pic.twitter.com/54zJ3vh6wZ
- Ciekawe, że o tym, że nie jestem współpracownikiem TVP, konkretnie TVP Wilno, dowiaduje się od pana Płuski, który z tego co wiem, ma za zadanie reżyserować ten nowy spektakl nazywany programem "19:30", w rzeczywistości ściek propagandowych informacji. Dziwi mnie to, że pan Płuska decyduje, kto może przebywać na terenie telewizji Polskiej, a kto nie, kto może przemieszczać się określonymi korytarzami. To jest dla mnie skandaliczne - powiedział Gwardyński w rozmowie z TV Republika.
Dziennikarz zwrócił uwagę, że Płuska nie posługuje się - wymaganym przez regulamin wewnętrzny - identyfikatorem, będącym zarazem kartą-kluczem odbijaną przy różnych drzwiach.
- Ktoś go zaprasza, on wchodzi tam na czyjeś zaproszenie i chciałem zadać te pytania, co on robi, w jakim charakterze znajduje się w TVP
- Gdy wszedłem tam na korytarz, gdzie Płuska wydawał polecenia, zobaczyłem znajome twarze, ludzi, którzy wydawali się ideowi, którzy oddawali się fachowi w całości, mieli poszanowanie dla prawa. Nie wiem, czy zostali kupieni