21-letni brytyjski żołnierz Alexander Garms-Rizzi został skazany w lipcu na rok więzienia za dezercję. Ukraiński poseł i dowódca Roman Kostenko, pod którym walczył na Ukrainie, walczy teraz o jego ułaskawienie – i prosi prezydenta Zełenskiego o pomoc.
Garms-Rizzi był członkiem Walijskich Królewskich Fizylierów. W listopadzie 2021 roku przeniesiono go do Estonii w ramach operacji NATO Cabrit. W marcu 2022 roku poszedł na dwutygodniową przepustkę, z której już nie wrócił. Pół roku później wrócił do Wielkiej Brytanii. Okazało się, że w tym czasie walczył w ramach ukraińskiego Legionu Zagranicznego.
Wojsko oskarżyło go o dezercję i złamanie rozkazu, który zabraniał żołnierzom wyjazdów na Ukrainę. Prokurator stwierdził, że jego działanie naraziło Wielką Brytanię na ogromne ryzyko, zwłaszcza w sytuacji, w której dostałby się do rosyjskiej niewoli. Sąd wojskowy skazał go na 12 lat więzienia, a sędzia stwierdził, że łamiąc ten rozkaz ryzykował, że Wielka Brytania zostanie wciągnięta w wojnę. Garms-Rizzi był pierwszym Brytyjczykiem ukaranym za walkę na Ukrainie.
Teraz w jego obronie stanął jego były dowódca, pułkownik sił specjalnych Roman Kostenko, który w cywilu jest posłem proeuropejskiej partii Gołos i przewodniczącym parlamentarnej komisji wywiadu. W rozmowie z mediami wyjaśnił, że przez dwa miesiące służył pod nim w Mikołajowie, gdzie próbowali powstrzymać rosyjskie natarcie. Dodał, że mimo młodego wieku okazał się bardzo przydatny, bo płynnie znał rosyjski (jego matka jest Rosjanką) i służył jako tłumacz. Pokazywał też ukraińskim żołnierzom, jak korzysta się z nowoczesnej zachodniej broni.
Kostenko dodał, że Brytyjczyk zrobił to, co zrobił, bo „był przekonany, że walczy z wielkim złem”. Przyznał, że złamał brytyjskie przepisy wojskowe, ale stwierdził, że jego działania były możliwe do usprawiedliwienia w czasie, kiedy Rosja bombardowała ukraińskie miasta i mordowała ukraińskich cywili. Sam żołnierz zeznał przed trybunałem, że do 12 roku życia mieszkał w Rosji, gdzie poznał wielu przyjaciół z Ukrainy i nie mógł się pogodzić z tym, że są teraz mordowani. „Jego wybór był właściwy z punktu widzenia ludzkości” - dodał Kostenko.
Kostenko poruszył jego temat w piątek, kiedy spotkał się z byłym premierem Wielkiej Brytanii, znanym z proukraińskiej postawy Borisem Johnsonem. Wysłał też list do prezydenta Zełenskiego, w którym poprosił go o zaapelowanie do Londynu o jego ułaskawienie. „Jednostka, do której dołączył, odważnie i profesjonalnie odbywała misje wojskowe na południu Ukrainy, razem z ukraińskimi obrońcami. Miałem okazję poznać go osobiście na polu bitwy i patrzeć jak on, jako część grupy, odważnie i bezinteresownie, bronił naszej ziemi. Mimo młodego wieku, a w tym czasie miał zaledwie 19 lat, rozumiał ważność strategiczną obrony Ukrainy” - napisał w nim. Złożył też w parlamencie wniosek wzywający Zełenskiego do działania, głosowanie nad nim odbędzie się w najbliższych dniach.
Wielu Brytyjczyków udało się na Ukrainę, by walczyć z rosyjską inwazją. Jeden z gruzińskich dowódców powiedział w połowie zeszłego roku, że z ok. 20 tysięcy ochotników, stanowią ok. 3 tysiące. Przedstawiciele brytyjskiego rządu, w tym była premier Liz Truss, popierali takie wyjazdy. „Będzie źle dla Wielkiej Brytanii, jeśli Ukraina przegra tę wojnę” - skomentował Kostenko - „Kiedy ochotnicy z Wielkiej Brytanii czy USA stoją z nami na polu bitwy, to czujemy, że cały świat nas wspiera. To dla nas ważniejsze niż HIMARSy czy rakiety”.