- Od wczoraj dostałam już kilka sygnałów od prominentnych działaczy Platformy Obywatelskiej ze Świętokrzyskiego, że są zażenowani i rozczarowani, bo wiele zasłużonych osób nie znalazło się na liście, a rzutem na taśmę wsadzono im spadochroniarza Romana Giertycha. Mówią krótko - katastrofa! - podkreśla w rozmowie z portalem Niezalezna.pl poseł PiS Anna Krupka.
Wczoraj przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Sopotu poinformował, że na liście Koalicji Obywatelskiej do Sejmu w woj. świętokrzyskim z ostatniej pozycji wystartuje Roman Giertych.
Tusk zwrócił się też do wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego słowami:
"Żebyś nie czuł się samotny, żebyś poczuł się trochę lepiej - i robię to tylko dla ciebie, Jarosławie Kaczyński - wystawię na tej liście, na naszej liście, twojego wicepremiera Romana Giertycha na ostatnim miejscu".
O sprawę zapytaliśmy poseł PiS ziemi świętokrzyskiej Annę Krupkę.
- Od wczoraj dostałam już kilka sygnałów od prominentnych działaczy Platformy Obywatelskiej ze Świętokrzyskiego, że są zażenowani i rozczarowani, bo wiele zasłużonych osób nie znalazło się na liście, a rzutem na taśmę wsadzono im spadochroniarza Romana Giertycha. Mówią krótko - katastrofa!
- podkreśla w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
Jak dodaje, "w 2015 r. Platforma Obywatelska wystawiła na swojej liście w województwie świętokrzyskim Grzegorza Schetynę. Przyjechał kilka razy w trakcie kampanii. Po wyborach już go tu nie widziałam".
- Dziś Tusk wystawia w naszym regionie Giertycha, który najprawdopodobniej nie pojawi się w okręgu nawet w trakcie kampanii
- zaznacza.