Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Z Sekielskimi spotka się w sądzie? Mariusz Zielke dla Niezalezna.pl: Nie było większej afery pedofilskiej

Reportaż "Bagno" autorstwa dziennikarza śledczego Mariusza Zielke rzucił nowe światło na traktowanie problemu pedofili przez tzw. "wolne media". A to jeszcze nie koniec, bo już wkrótce opinia publiczna może być wstrząśnięta po raz kolejny. Z autorem reportażu rozmawiamy nie tylko o tym, co wydarzyło się po emisji "Bagna", ale też o planach na przyszłość. - Mam nagranych 100 godzin, to będzie naprawdę mocny materiał - mówi nam o swojej kolejnej produkcji.

Mariusz Zielke
Mariusz Zielke
"Bagno"

Pana reportaż „Bagno” wstrząsnął całą Polską. Sprawdziłem przed chwilą - ponad 230 tys. odsłon na Youtube. Czy spodziewał się Pan takiego sukcesu?

Powiem trochę nieskromnie, że spodziewałem się znacznie większego sukcesu. Ja się spodziewałem, że to naprawdę wstrząśnie nami i że ten reportaż będzie miał co najmniej taki oddźwięk jak film braci Sekielskich. Może nie tak od razu, bo tam od razu były milionowe odsłony, ale ja nie patrzę na odsłony. Temat jest niezwykle ważny.

Ja liczę na to, że wzbudzę ogólnokrajową dyskusję o tym problemie, bo to problem bardzo ważny, bardzo zaniedbany, bardzo mocno lekceważony i niezwykle wstrząsający. Dotyczy tak naprawdę całego stosunku do osób  najbardziej skrzywdzonych, do krzywdzonych w dzieciństwie. Osób, które dziś są dorosłe i których nie rozumiemy, bo one wszystkie przeżywają ogromną traumę, zasługują na największe nasze współczucie, byśmy byli w stu procentach za nimi. Bo to my, jako społeczeństwo ich nie uchroniliśmy. 

Dlaczego akurat ten temat Pan wybrał?

Jeżeli chodzi o tematy społeczne, to chyba nie ma ważniejszego w tym momencie. Jak ta dyskusja po filmie Tomka Sekielskiego została rozpoczęta i ograniczona do środowiska tylko Kościoła, to mi to po prostu zwyczajnie nie pasowało. Czułem się osobiście zaskoczony, że to tak wygląda, że wszystkie media idą w tym kierunku! Ja się tym problemem zacząłem zajmować po filmie Tomka Sekielskiego, bo powiedziałem: nie, nie mogę tak stać z boku, muszę się tym zająć. Ja byłem dziennikarzem finansowym, miałem jedną sprawę, która mi ciążyła, przedstawiłem ją w filmie i okazuje się, że jest to największa afera w historii Polski, jeżeli chodzi o tę tematykę. Nie było większej afery pedofilskiej, niż afera Krzysztofa S. I tym nikt nie chce się zajmować, tak naprawdę do dziś.

Media mówią, że one pisały. I co z tego? Pisały tak naprawdę dlatego, że ja to ujawniłem i zmuszałem te media żeby to opisywały, a jak tylko dostałem zakaz sądowy, to media przestały pisać o tym problemie. Facet do dziś siedzi na wolności, nie ma żadnych konsekwencji tych czynów. 50 lat kryliśmy jego pedofilię. To wstrząsająca sprawa, a takich spraw, może nie tak głośnych i mocnych, ale dotyczących znanych, bogatych, wpływowych i cenionych osób - artystów, milionerów, reżyserów filmowych, aktorów - mam dużo. I nikt się tym nie chce zajmować.

Czasami mi się zarzuca, że dlaczego nie przyszedłem do Was, do TVP czy kogoś innego. Ja nie ukrywam, że mam poglądy liberalne i tamte media mówiły mi cały czas o tym, że się interesują tą tematyką. To są moje media! Ja jestem z tego środowiska i uważałem, że to one powinny się zajmować takimi sprawami, a nie media konserwatywne, które wydawało mi się, że tą tematyką się nie zajmują. Nie wiem, dlaczego. Może to też jest błąd, może też trzeba Was zapytać, dlaczego Wy się nie zajmujecie w tym momencie… Ale wpływ na społeczeństwo mają te główne portale internetowe i telewizje, a poza TVP wszystkie telewizje są liberalne. Rynek portali internetowych w zasadzie opanowany jest przez dwa portale, oba są z tej drugiej strony politycznego sporu. 

Więc do kogo ja mam pójść? Pozwolić, żeby ten temat był traktowany marginalnie? Jeżeli chodzi o TVP, to od razu zostałbym wpisany w polityczną wojnę, że próbuje się „zaatakować wolne media”. Ja spojrzałem jako liberał na tę tematykę, z dystansu i spojrzeniem człowieka, który żył chyba w kłamstwie, bo wydawało mi się, że rzeczywiście są te „wolne media”. Że możemy rozmawiać, że jest wolność słowa, że mamy miejsce do dyskusji, możliwość zabierania głosu. Okazuje się, że tak nie jest. 

Właśnie, dlaczego dzieli się tę pedofilię na „lepszą i gorszą”? Jak jest pedofil, który jest księdzem, to media szaleją z tego powodu, o innych słyszy się rzadziej. Chodzi o kliknięcia, oglądalność?

Moim zdaniem chodzi o walkę polityczną, ideologiczną i to wykorzystywanie ofiar pedofilii do tego, żeby zniszczyć przeciwnika politycznego. Oni Kościół traktują jako swojego przeciwnika politycznego. Oficjalnie mówią: nie jesteśmy przeciwko Kościołowi, chcemy, żeby Kościół się oczyścił. Po czym robią dokładnie coś odwrotnego: prowokują ten Kościół, wyzywają wiernych od debili, mówią o nich bardzo brzydkie rzeczy. Księży wyzywają od klaunów, błaznów. To nie jest prawda, że oni chcą dialog nawiązać i naprawić Kościół, oni chcą ten Kościół zniszczyć. 

Artur, pokazany bohater tego mojego filmu, mówi otwarcie wręcz, że jest osobą głęboko wierzącą, zainteresowaną głęboko Kościołem, uczestnicząca w życiu katolickim w pełni, bardzo praktykująca. Wręcz taki fundamentalny katolik. I nagle ten człowiek mówi, że chce zmieniać Kościół od środka, ale wymyka mu się, że jego walka się skończy, kiedy kościoły będą puste. I on chce doprowadzić do tego, żeby zniszczyć całkowicie Kościół Katolicki i żeby katolicy odwrócili się od tego miejsca, które jest ich miejscem. 

We mnie się rodzi głęboki protest w takiej sytuacji. Bo to nieuczciwe stawianie sprawy, nieuczciwe atakowanie jakiegoś środowiska. Nie chodzi absolutnie o obronę przestępców w jakiejkolwiek organizacji. 

To prawda, pedofile powinni być równo traktowani. 

Dokładnie tak! Przestępcę trzeba ścigać. Ale nie może być tak, że w jednym środowisku tych przestępców ścigamy tak, że doprowadzimy do sytuacji, że będzie nagonka nie tylko na przestępców, ale właśnie niewinnych, że będzie się ich uważać, za część przestępczego świata. 

Ale już jest taka nagonka. Często porządni księża są nazywani „pedofilami w sutannach”.

Tak to wygląda… Moim zdaniem nie chodzi o obronę ofiar i ich dobra, tylko chodzi o interesy i bardzo duże pieniądze, które ta grupa osób, jaka atakuje Kościół w taki agresywny sposób, zarabia na tym. O tym jest też ten film. 

Wspomniał pan o braciach Sekielskich. Co Pan sądzi o ich oświadczeniu? Trzeba przyznać, że napisali parę zdań i trochę czasu im to zajęło…

To najbardziej wymowne, że trzeba było tydzień czekać na to, żeby oni powiedzieli, że ja kłamię. Było takie powiedzenie, że jeżeli ktoś mówi prawdę, to nie musi się nad nią zastanawiać. W zasadzie można by było tylko tak to skomentować. Tam padają oskarżenia wobec mnie, które są nieprawdziwe. Ja w przeciwieństwie do braci Sekielskich jestem bardzo grzeczną osobą, nie dam się sprowokować, nie będę ich nazywał kłamcami. Będę mówił, że mówią nieprawdę, ja nikogo nie obrażam.

Ja ich cały czas zapraszałem do dyskusji, oni się tygodniami ode mnie odwracali, unikali tej dyskusji, tydzień czekali na wydanie oświadczenia i wydali oświadczenie, które nie odnosi się do tych najważniejszych punktów mojego filmu. Nic nie wspominają o Arturze Nowaku, którego wykreowali na autorytet, który jest główną postacią przy niemal każdym ataku na Kościół, włącznie z papieżem, dużymi artykułami odnoszącymi do tzw. pedofilii w kościele. Dziś próbuje się go schować, bo bracia Sekielscy wiedzą, że mam żelazne dowody na to co mówię i ten człowiek się nie wybroni w żadnym sądzie. W każdym sądzie wygram każdą sprawę z tym człowiekiem. Natomiast bracia Sekielscy chcą mnie pozwać nie wiem o co, tak naprawdę. 

Sekielscy napisali, że „przekazują materiał prawnikowi”. Spotka się Pan z nimi w sali sądowej?

Jeżeli nie mogę z nimi rozmawiać w żadnym innym miejscu, to spotkajmy się w sądzie, ale czy to jest właściwe miejsce? Jeżeli dziennikarze nie chcą rozmawiać ze swoim adwersarzem publicznie, tylko chcą go pozwać do sądu…

Przecież ja ich osobiście nie obrażam! Nie mówię nic na Tomka Sekielskiego, Marka Sekielskiego czy Artura Nowaka. Ja po prostu mówię prawdę o problemie. Oni, zamiast odpowiedzieć, wydają oświadczenie, że mnie pozwą do sądu. I co, będziemy dyskutować w sądzie za zamkniętymi drzwiami? Ja chcę rozmawiać przy publiczności, otwarcie o problemie, a nie zajmować się ich wizerunkiem tak naprawdę. Bo oni ratują swój wizerunek w sposób fatalny. 

Spodziewa się pan dalszych ataków na siebie, jak - mówiąc wprost - włożył Pan kij w mrowisko?

Mam nadzieję, że te ataki będą. Ja się obronię. Z każdym chcę dyskutować, bo to ważny problem. Im więcej będziemy rozmawiać, tym większa szansa, że uzyskamy efekt w postaci zrozumienia ofiar pedofilii. Bo ja jestem ich reprezentantem. Ja rozmawiam z kilkuset osobami skrzywdzonymi przez pedofilów i chciałbym zmienić ich rzeczywistość. Po to jest ten film i cała walka: nie po to, żeby pokazać prawdziwe oblicze Sekielskich, celebrytów czy kogokolwiek. 

Z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że mamy do czynienia w Polsce z systemowym, precyzyjnie zaplanowanym i niestety utrzymywanym chronieniem pedofilów wśród elit. Jest to bardziej systemowe niż jakakolwiek pedofilia w Kościele Katolickim. Tam rzeczywiście nie ma kar, nie ma winnych, nie ma sprawiedliwości. Procesy są utajniane i zamykane w przedziwny sposób. Przekopuje się ofiarę i osoby decyzyjne, sprawcy nie ponoszą odpowiedzialności i krzywdzą dzieci przez wiele lat. W przypadku Krzysztofa S. było to 50 lat krycia pedofilii. 50 lat…

Gdybym ja się z tego nie wyłamał, do dziś byście nie usłyszeli o tej sprawie. Ta sprawa miała być zamieciona pod dywan! Nie zgadzam się na to, będą sprawy, które zostaną odkryte i będziemy o nich uczciwie rozmawiać.

Napisał Pan na Twitterze, że to, co pan ujawnił, to „ może jedna pięćdziesiąta tego, co mam jeszcze do ujawnienia”. Inny wpis: „sobie nawet nie wyobrażacie, jak bardzo trudne i kompromitujące rzeczy niedługo ujawnię”. Kogo dotyczą te kompromitujące rzeczy?

Dotyczy to ludzi z establishmentu, bardzo wpływowych, bogatych, mających powiązania również ze światem przestępczym, z politykami, ze sportowcami, ze środowiskiem mediów. Chodzi o bardzo znanych milionerów, bardzo wpływowych reżyserów filmowych, aktorów, trenerów, biznesmenów, który unikali przez lata odpowiedzialności za swoje czyny.

Kiedy możemy się spodziewać Pana nowej produkcji?

Postaram się jak najszybciej, bo trzeba kuć żelazo póki gorące. Chciałbym zmienić tę rzeczywistość ofiar jak najszybciej, więc chciałbym wpłynąć na polityków i pokazać im: zobaczcie jaki to problem, pomóżcie mi go rozwiązać! To sprawa ponad podziałami, wszyscy politycy mają możliwość zajęcia stanowiska, czy jesteśmy za ofiarami czy sprawcami. 

Zmieńmy rzeczywistość dla ofiar, zlikwidujmy przedawnienie przestępstw, sprawmy, żeby prokuratury to skutecznie ścigały, skutecznie chroniły dzieci. Dlatego chciałbym to zrobić jak najszybciej. Mam 100 godzin materiałów nagranych wcześniej, potrzebuję jeszcze dograć parę lokacji i zrobić tak, by film w pełni odpowiadał rzeczywistości, żeby był po prostu tak wstrząsający jak „Bagno” albo nawet bardziej.

Te 100 godzin już nagrane pozwala stwierdzić, że to naprawdę będzie mocny materiał. Mam nadzieję, że będzie druga część, a potem trzecia. To będą dokumenty po 40 minut, trzeba uderzyć w najbardziej czułe strony naszego współczucia dla rzeczywiście potrzebujących, żebyśmy wszyscy ich wspierali. To jest nasz cel.

 



Źródło: niezalezna.pl

#bagno #Mariusz Zielke

Michał Kowalczyk