Tomasz Lis ma spory problem. Okazuje się, że zapowiadany przez Tuska na 4 czerwca wiec nie cieszy się zbyt dużą popularnością nawet wśród mieszkańców Warszawy. Były naczelny „Newsweeka” postanowił dodatkowo zmobilizować opozycyjny elektorat i wyznaczył cel. Internauci mają już z jego wpisów niezły ubaw.
400 tys. ludzi na ulicy – to według Tomasza Lisa cel minimum organizowanego 4 czerwca marszu Tuska. Jest jednak poważny problem. Inicjatywa cieszy się znacznie mniejszym zainteresowaniem niż przewidywali organizatorzy. Dowód? Wystarczy poczytać ostatnie wpisy Lisa na Twitterze:
Nasz cel na niedzielę jest prosty. To powinna być największa polityczna demonstracja w historii Polski. Dotychczasowa największa odbyła się 24 października 1956 na Placu Defilad, gdzie 300-400 tysięcy ludzi zgotowało entuzjastyczne powitanie nowemu pierwszemu sekretarzowi KC PZPR, Władysławowi Gomulce. A wiec cel to minimum 400 tysięcy ludzi.
Grunt to odpowiednie wzorce.
— KoMEMtator (@TomasTomaszek) May 29, 2023
🤣🤣🤣 pic.twitter.com/Opi3GAIIhy
Z realizacją planu może być jednak spory problem. Tomasz Lis ubolewa nad tym, że „masa ludzi wciąż nie wie o demonstracji”.
Na najbliższe dni proponuję robocze hasło „ chodźcie z nami”. Łaziłem dziś po bulwarach wiślanych. Masa ludzi wciąż nie wie o demonstracji. Musimy zmobilizować kogo się da. To zadanie dla nas wszystkich i dla każdego.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) May 29, 2023