Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Polska odjechała Tuskowi

To ma być kampania poniżania, obrażania, wyszydzania. Ma być prostacka, wulgarna, bo poprzez rozgrzewanie jej do czerwoności Tusk chce demonstrować swą polityczną siłę, dominować nad innymi formacjami opozycyjnymi.

Jesienią 2018 roku Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego przeprowadziło sondaż, mający na celu ocenę nastawienia do siebie wyborców PiS oraz partii opozycyjnych. Jeden z najistotniejszych wniosków płynący z jego wyników można zawrzeć w prostym zdaniu – ci drudzy kierują się znacznie częściej nienawiścią do politycznych adwersarzy i nieporównanie częściej dehumanizują przeciwników czy wręcz wrogów – zwolenników opcji rządzącej. Przytaczane badanie można traktować jako podsumowanie efektów tzw. polityki pogardy, którą obóz dowodzony przez Tuska realizował od przegranych z PiS wyborów prezydenckich i potem parlamentarnych.

Zjawisko to weszło na poziomy maksymalne mniej więcej wówczas, gdy polityka resetu nabrała rozpędu, osiągając fazę ekstremalną po śmierci delegacji RP na terenie Federacji Rosyjskiej. Sondaż z końca 2018 roku uświadamia, jak głęboko została przeorana świadomość znaczącej grupy społecznej, jak silnie zaburzono funkcjonowanie normalnej demokratycznej debaty publicznej, skoro co najmniej co piąty polski wyborca kieruje się nienawiścią, pogardą i prezentując swoje poglądy, pozbawia godności tych, z którymi się nie zgadza. Ta sytuacja ma swoje konsekwencje i dziś. Na niej Platforma Obywatelska opiera cały swój główny przekaz – lider tego ugrupowania po powrocie do polskiej polityki był w tej sprawie do bólu szczery. Tusk oceniał, iż nie o program, lecz o emocje będzie chodziło w wyborczym starciu, i działa tak, jakby był przekonany co do słuszności swego przewidywania. Lider totalnej opozycji zapewne trafnie rozpoznaje swoje najbardziej oddane społeczne zaplecze. Zna je, bo przez lata budował jego postrzeganie świata. I dziś czerpie z niego pełnymi garściami. To dla gotowych nienawidzić i odczłowieczać są tyrady o chlejących i bijących, wizje wywlekania urzędników i poddawanie ich czemuś na kształt ulicznego samosądu – bo przecież wyprowadzać mają jacyś silni, tituszki, których Tusk chyba pozazdrościł Janukowyczowi. Wszystko to ma z kolei zagłuszyć programowe konkrety proponowane przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego. To ma być kampania poniżania, obrażania, wyszydzania. Ma być prostacka, wulgarna, bo poprzez rozgrzewanie jej do czerwoności Tusk chce demonstrować swą polityczną siłę, dominować nad innymi formacjami opozycyjnymi. Ma zarządzać tymi buzującymi emocjami i spychać nimi do narożnika tych, którzy nie chcą jednoznacznie opowiedzieć się, po której są stronie. To plany, ale jest też rzeczywistość. Przewodniczący Platformy podąża doskonale znanymi sobie ścieżkami, ale nie zauważył, iż ochraniający go przed laty medialny kordon już nie jest na całej trasie i mocno się przerzedził. Owszem, ciągle stara się go strzec, ale nie daje już gwarancji całkowitej kontroli nad przekazem płynącym do Polaków. To widać po ocenach najważniejszych dla opozycji akcji. Wolne sądy albo irytują, albo nie obchodzą. Zagranica, czyli atakowanie rządu poprzez instytucje UE, wywołała skokowy wzrost niepokoju o suwerenność Polski, a nie poparcie dla Brukseli. Widać gołym okiem, iż polskie realia odjechały Tuskowi. Porusza się w nich znacznie pokraczniej i mniej skutecznie.

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska