"Druga armia świata", która od roku grozi zmieceniem Ukrainy z powierzchni ziemi, nie tylko nie ma ani jednego miasta obwodowego w swoich aktywach, ale także ponosi ogromne straty. Co więcej, według zachodnich wywiadów w ciągu ostatnich dwóch tygodni stały się one największe od początku pełnoskalowej inwazji.
W raporcie brytyjskiego wywiadu stwierdzono, że Rosja straciła najwięcej żołnierzy w ciągu ostatnich dwóch tygodni od rozpoczęcia inwazji na Ukrainie.
Średnia dzienna strata wynosiła około 824 osób. To, według wywiadu, wynika z wpływu różnych czynników. Głównymi powodami są brak wyszkolonych żołnierzy, słaba koordynacja, a także zmniejszenie zasobów armii okupacyjnej. Największe straty rosyjska armia poniosła w rejonie Wuhłedaru i Bachmutu.
Straty Rosjan w pobliżu Wuhłedaru naprawdę były szokiem dla okupantów: próbowali oni bezskutecznie szturmować miasto, ale zostali rozbici. Film o tym, co pozostało z kolumny czołgów, został upubliczniony przez samych rosyjskich żołnierzy.
Another footage of the failed Russian attack on Vuhledar showing absolute carnage. Several Russian vehicles have been neutralized, forcing the surviving Russians to run away and leave their wounded crawling back. They have no regard for each other. #Vuhledar #Donetsk #Ukraine pic.twitter.com/k9pfp9meR7
— (((Tendar))) (@Tendar) January 28, 2023
Według danych holenderskich analityków z grupy Oryx, opublikowanych przez CNN, od początku pełnoskalowej inwazji Rosja mogła stracić nawet połowę swojej floty czołgów. Jakub Janowski, analityk wojskowy w grupie monitorującej Oryx, uważa, że rzeczywiste straty Rosjan w czołgach mogą sięgać dwóch tysięcy sztuk. W ciągu zaledwie trzech dni 36 czołgów zostało zniszczonych w pobliżu Wuhłedaru i Awdijiwki.
Taki stan rzeczy wywołał ostrą krytykę działań rosyjskiego dowództwa wojskowego.
Oberwało się także ministrowi obrony Szojgu – Rosjanie nazywają go degeneratem, który nawet rok po rozpoczęciu "genialnej" inwazji kurczowo trzyma się swojego stanowiska.
Według Sił Zbrojnych Ukrainy w ciągu ostatniego tygodnia, 6-12 lutego, rosyjskie siły okupacyjne straciły prawie 6,5 tys. swoich żołnierzy w walkach na terytorium Ukrainy, a także 400 jednostek broni i sprzętu. W szczególności armia rosyjska "zubożała" o dwa samoloty, dwa helikoptery i 60 czołgów.
⚡️⚡️⚡️ В районе Бахмута украинские пограничники сбили российский штурмовик, предварительно Су-25
— Apocalypto 🇺🇦 ❤️🔥 (@Apocalypto321) February 7, 2023
Вражеский штурмовик прикрывал с воздуха пехоту оккупантов, наступавшую на линию обороны защитников. Самолет был приземлен из ПЗРК pic.twitter.com/nimCTgwmVK
Poważne straty ponieśli okupanci w rejonach bachmuckim, wasiljewskim, berdiańskim, wołnowachskim, kachowskim, a także w Melitopolu, Doniecku i Iłowajsku – zniszczono tam siedem składów broni i sześć kwater głównych.
Mimo to wroga nie można lekceważyć. A biorąc pod uwagę, że do rocznicy tak zwanej specjalnej operacji wojskowej pozostało tylko 11 dni, prawdopodobieństwo, że gorąca faza konfliktu jeszcze potrwa, jest bardzo wysokie.
Putin desperacko potrzebuje przynajmniej jakiegoś sukcesu, o którym będzie mógł powiedzieć Zgromadzeniu Federalnemu w przeddzień 24 lutego. Dlatego wróg będzie próbował "przebić się czołem przez ścianę", chcąc się zemścić, ale nasze Siły Obronne są na to gotowe – powiedział przedstawiciel ukraińskiego wywiadu (HUR) w rozmowie z portalem Obozrevatel.
Również do 24 lutego istnieje wysokie zagrożenie atakiem rakietowym na terytorium Ukrainy, więc alarmu lotniczego nie należy lekceważyć. Teraz ważne jest, aby zarówno ratować swoje życie, jak i aktywnie pomagać obrońcom Ukrainy w walce z rosyjską hordą - ze wszystkich sił - zaznaczył rozmówca.